Czerwony Smok.
Data: 09.04.2020,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: mkartys, Źródło: Fikumiku
... Oczywiście, staramy się o te najładniejsze, ale często wpadamy w ramiona tych łatwiejszych. Czy jakby to ładniej nazwać, tych bardziej otwartych na dobrodziejstwa cielesności ludzkiej?. Ważne jest, aby zaliczyć ten pierwszy raz, a potem drugi, i następny, i następny. I tak do starości, aż opadniemy z sił drzemiących w naszych lędźwiach. Pociąg nadjeżdża i wszyscy oczekujący na peronie grzecznie pakują się do otwartych przedziałów. Tak zapakowani ruszamy ku zaplanowanemu celowi podróży. Dziewczyna, którą obserwowałem, jest w moim przedziale. Spoglądam na nią od czasu do czasu, niby rozglądając się po przedziale. Nie chcę rzucać na siebie podejrzeń podglądacza, za jakiego sam bym się uznał w tej sytuacji. Nie zauważam, że w ciemnym tunelu metra, szyby oświetlone od środka stają się lustrami. Gdy to dostrzegam, spotykam w odbiciu wzrok dziewczyny, która swoją urodą umila mi nieświadomie podróż. Odrywam wzrok od szyby i spoglądamy sobie w oczy. Jest młodsza ode mnie o jakieś piętnaście lat, ale to jej nie przeszkadza uśmiechnąć się do mnie w sposób zachęcający mnie do dalszego ruchu. Uśmiecham się do niej i lekko skłaniam głowę, co ma oznaczać – Witam Panią. Śmieje się delikatnie, a ja jestem zadowolony z mojej twarzy, która oddała właściwy przekaz. Dziewczyna naśladuje moje ruchy, więc i ja uśmiecham się z całą mocą. Odrywam dłonie od poręczy i dłoniami próbuje stworzyć mały teatrzyk. Jedną dłonią układam jak kelner z tacą, tuż przy mojej twarzy, a drugą ręką udaję, że unoszę ...
... niewidzialną filiżankę do swoich ust. Potem pokazuję palcem na nią i na siebie. Dziewczyna znowu śmieje się i szybciutko zmienia wyraz twarzy na smutną, pokazując palcem w miejsce, gdzie kiedyś nosiło się zegarki. Stuka kilka razy palcem w nadgarstek, po czym rozkłada ręce w bezradności. Robi przy tym jeszcze bardziej smutną twarz, która ma wyrażać żal. Udaję zatroskaną minę i próbuję wymyślić jakieś zakończenie. Nie muszę, Dziewczyna schyla głowę w ukłonie, uśmiecha się i wychodzi z wagonu na peron, gdzie właśnie dotoczył się nasz pojazd. Żegnamy się poprzez szybę uśmiechem, dziewczyna kiwa mi dłonią na pożegnanie i oddala się w kierunku schodów prowadzących pewnie na ulice miasta. Pociąg rusza dalej, a ja sprawdzam na planie trasy, gdzie jestem, mam jeszcze cztery stacje do celu. Dalszą podróż wykorzystuję na planowanie całego przebiegu zadania. Analizuje różne możliwe scenariusze, jakie tylko mogę sobie wyobrazić. Posiłkuję się swoją pamięcią i zgromadzonymi w niej obrazami filmów ze scenami gwałtów. Przypominam sobie zaledwie kilka scen i wpadam na coś. Moja zleceniodawczyni zapewne zapragnęła przeżyć to, co widziała w obrazach przedstawionych w filmie lub książce. Jeśli to prawda, to mam ułatwione zadanie. Nie mam ochoty na ostrą szarpaninę i brutalną przemoc wobec niej i każdej innej kobiety. Książki i filmy raczej oszczędzają nam brutalności, jaka tak naprawdę jest udziałem większości gwałtów. Przedstawiają raczej gonitwy, zapasy, lub jedno i drugie, trwające do momentu, ...