Czerwony Smok.
Data: 09.04.2020,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: mkartys, Źródło: Fikumiku
... akceptacja. Na Tychach dostaję kolejną informacje. Jutro o godzinie dziesiątej zero zero w Tesco na dzielnicy przemysłowej, sklep z obuwiem, po prawej stronie pasażu. Jej znak to wpięty z boku wiklinowego kosza kwiat słonecznika. Szybko wymyślam swój znak rozpoznawczy i wysyłam jej odpowiedź. Jeszcze tego samego dnia docieram do stacji paliw niedaleko Lędzin i biorę prysznic. Doprowadzam swoją twarz do perfekcyjnego ładu i cieszę się, że kilka dni temu byłem u fryzjera. Od razu potem dojeżdżam pod Tesco i parkuję traka na ulicy okalającej centrum handlowe w dzielnicy przemysłowej. Zasypiam raczej niespokojnie i z trudnościami wiedząc, co czeka mnie jutrzejszego dnia. Wstaję wcześnie przed ósmą i robię sobie poranną toaletę w tescowej toalecie. Myje zęby, twarz, potem gole dokładnie twarz, a nieliczni ludzie przyglądają się mi, próbując pewnie odgadnąć, kloszard czy wygnany mąż. Kończę toaletę i wracam do traka na odgrzewane śniadanie. Herbata i kanapki z serkiem topionym. Pół godziny przed umówioną godziną krążę już po pasażu i hali Tesco. Już uspokojony i gotowy do spotkania przypominam sobie o moim znaku rozpoznawczym. Mapa ! Krzyczę w myślach i zastanawiam się czy zdążę do mojej ciężarówki. Szybko przytomnieje i lace na dział edukacyjny, odnajduje mapę drogową z wielkim napisem polska i szybkim krokiem idę ku kasom. Zaczyna się długi weekend, kolejki co najmniej na dziesięć minut stania. Proszę po kolei każdego przede mną, aby mnie przepuścił z jednym drobiazgiem. Udaję ...
... mi się wydostać poza kasy i docieram kilka sekund przed dziesiątą. Sklep jest prawie pusty, a w nim oprócz personelu tylko jedna klientka. Moja klientka jak sądzę. Przechodzę między regałami i stajemy w końcu naprzeciw siebie. Jest naturalną blondynką o jasnej twarzy, delikatnym makijażu składającego się z czarnych kresek, które mają zaznaczyć bardziej jej jasne brwi i rzęsy. Jasnoczerwona szminka na wąskich i cienkich ustach pięknie przeciwstaw się jasnozłotym kolorem jej krótkich włosów. Figurę ma raczej grubszą niż na sześćdziesiąt pięć kilo, ale nie mam zamiaru rezygnować. W obu rękach trzyma przed sobą wiklinowy koszyk ze wpiętym kwiatem słonecznika, ja trzymam w dłoni mapę polski i uderzam nią, w wolną drugą dłoń starając się, aby mogła ją dokładnie obejrzeć. Kobieta bacznie mnie obserwuje, nie zmieniając obojętnego wyrazu swojej twarzy. Uśmiecham się do niej i nic, brak reakcji. Zaczynam się denerwować i odchodzę w głąb regałów z męskimi butami. Udaję, że jestem zainteresowany jakimś tam butem i zerkam od czasu do czasu na ruchy mojego celu. Kobieta krąży między regałami i przygląda mi się bez znaku zmiany emocji na twarzy. Twarda sztuka, myślę sobie i czekam na jej ruch. W końcu robi go. Przechodzi moją alejką obok mnie i odstawia przede mną jeden z damskich butów. Jest pod nim wizytówka, którą szybko wyciągam i opuszczam sklep z butami, a potem wychodzę z obiektu. Idę od razu w kierunku obi, który przylega do ogromnego placu i jest prawie po drodze do mojego traka. ...