1. Czerwony Smok.


    Data: 09.04.2020, Kategorie: Klasycznie Autor: mkartys, Źródło: Fikumiku

    ... zdjęciami przedmiotów i zamykam zlecenie. Jeszcze tego samego dnia sprawdzam pobliskie hotele i rezerwuję jeden z pokoi dwuosobowych w motelu na przedmieściach. Następnego dnia przemieszczam mój wehikuł na dwunastu kołach w najbliższe motelowi, możliwe miejsce parkingowe. Czyli z tyłu motelu, który okazuję się, jest usytuowany przy stacji paliw i autostradzie biegnącej do Amsterdamu. Fart? Można tak powiedzieć. Wczoraj nie wpadłem na to, aby sprawdzić umiejscowienie motelu. Moim priorytetem przy wyborze była odległość od centrum i cena. Zgłaszam się do recepcji i opłacam jedną dobę dla dwóch osób. Dostaję klucz i wspinam się na piętro. Pokój numer siedemnaście. Dwa łóżka po obu stronach obszernego pokoju, pod oknem prostokątny mały stół, na nim dwie szklanki, popielniczka, wazonik ze sztucznymi kwiatkami polnymi i dwa krzesła z oparciami. Dwa solidne, drewniane krzesła, które najbardziej mnie cieszą ze wszystkich tu mebli. Sprawdzam ich solidność, siadają po kolei na każdym z nich i wiercę się możliwie najmocniej, sprawdzając ich wytrzymałość. Jedno z nich wygrywa nieznacznie i w nagrodę stawiam je na środku pokoju, między dwoma łóżkami. Cofam się pod drzwi pokoju i oceniam w myślach, jakie możliwości daję takie ustawienie mebli. Poradzi sobie- Myślę w końcu i rozkładam zawartość torby na jednym z łóżek. Ręcznik, przybory do higieny osobistej i linkę, cienką białą mocną nylonową linkę z zapasu po jednym z nietypowych ładunków. Linka zostaję na łóżku, a pozostałe rzeczy ...
    ... zabieram do łazienki. Biorę długi prysznic, nie oszczędzając mydła i gorącej wody. Staram się przy tym odpłynąć myślami z dala kosmatych myśli. Myśli moje kieruję ku pustemu mieszkaniu na czwartym piętrze mojego bloku. Cichym, zimnym i bez życia, jak muzeum historii rosyjskiej, w dzień siedemnastego września. Te dwa skojarzenia potrafią zabić całą radość, jaka może zatlić się, w moim umyślę. Potrzebuje takiego prania, aby odbiec myślami przed niepotrzebnym mi teraz wzwodem. Czekam na nią, siedząc na ławce w pobliżu nieczynnej poza sezonem fontanny. Zielony kolor zwietrzałej miedzi świeci, wystając ze skały bazaltowej. Całość teraz wygląda równie interesująco, jak w sezonie skąpana wytryskami wody, która obmywa całość, zmieniając kolor posągu na ciemny brąz. Przyglądam się ratuszowi udekorowanemu licznymi flagami regionów Belgii i nie zauważam kobiety, która jakimś cudem siedzi obok mnie. Moja czujność obserwacji, jaką zawsze się chwaliłem sam przed sobą, zawiodła w najważniejszym momencie. Kobieta siedzi bokiem do mnie, a na kolanach trzyma jedną dłonią, długą różę o białej barwie. Odwracam się do niej twarzą, ona robi to samo i nasze oczy wpadają w nas. Nasze oczy szybko przeskakują z jednego oka na drugie z powodu zbyt bliskiej odległości. Lekko zielone oczy zamykają się, a usta jej w szerokim uśmiechu, wypowiadają tylko jedno słowo -Yes-. Wyciągam przygotowaną wizytówkę motelu z dopisaną odręcznie datą, godziną, numerem pokoju i kładę jej bez ogródek na beżowym skrawku jej ...
«12...262728...32»