1. Czerwony Smok.


    Data: 09.04.2020, Kategorie: Klasycznie Autor: mkartys, Źródło: Fikumiku

    ... płaszcza, pod którym skrywa się jej udo. Nie patrze więcej na nią, to część mojej gry i tylko jej zielone oczy będą tym, co zobaczę dziś wieczorem. Kobieta na oko lat trzydziestu pięciu, znowu wypowiada jedno słowo – Ok- Przy czym to słowo brzmi już jak obietnica najbardziej pożądanej zabawki. Moje – See you soon – kończy to krótkie spotkanie. Uśmiecham się, patrząc wprost przed siebie i odchodzę, nie spoglądając nawet przez sekundę w jej stronę. Ciekawość może zniszczyć mój plan i mam nadzieje, że Maksim to zrozumiała. To jest gra. Jem całkiem interesujący obiad w hinduskiej restauracji, jaką znalazłem w jednej z wąskich tu uliczek. Ryż z Cury oczywiście, dziwne małe szaszłyki z nieznanym mi mięsem, warzywa gotowane na parze i do popicia szklanka wody dla odmiany. Spokojny i lekki posiłek. Potem kupuję czarnego koloru apaszkę ze sporą domieszką kaszmiru. Mam już wszystko, więc wracam taksówką do motelu i przygotowuję się do spotkania. Na początek zakręcam ogrzewanie i uchylam lekko okno. Siadam na zwycięskim krześle pośrodku pokoju, trzymając w dłoni długą linkę. Spoglądam na nią przez chwilę i zastanawiam jak zacząć. Obwiązuje się naokoło od kostek po klatkę piersiową i napotykam poważny problem. Nie uda mi się ta sztuczka bez skrępowania jednocześnie ramion i dłoni. Zaczynam od początku, ale tym razem wiążąc tylko tułów i sprawdzam, jak można spętać potem ramiona. Rezygnuje z tego pomysłu po paru minutach i myślę intensywnie nad rozwiązaniem tego problemu. W końcu wpadam ...
    ... na inny pomysł. Tnę nożem linkę na kilka odcinków, dla każdej kończyny jeden i dwa długie odcinki dla nóg i tułowia. Na początek związuje kostki razem z nogami krzesła. Potem długą linką przekładam kilka razy pod siedziskiem i krępuję w ten sposób swoje uda. To samo robię z tułowiem, krępując się razem z oparciem i widzę, że wszystko wygląda solidnie i fachowo. Pozostaje lewa dłoń, która jakoś daje się przytwierdzić do nogi krzesła tuż pod siedziskiem, ale co z prawą ręką? Przy lewej ręce byłem dumny ze swojego planu, ale swobodna i niepodatna na spętanie prawa ręka burzy mój samochwalny nastrój. To nie może być aż takie trudne, myślę sobie i odkopuję z pamięci wszelkie informacje, jakie mogą mi się przydać w tej sytuacji. Wreszcie wpadam na prosty i bezpieczny plan. Odwiązuje się cały, po czym robię w miejscu spętania prawej ręki pętle, która ma tylko pozorować uwięzienie. Podoba mi się ten pomysł i robię drugą pętle dla lewej ręki. W ten sposób zdołam sam się spętać, ale też będę miał możliwość odwiązać się po wszystkim. Teraz dopiero o tym pomyślałem i ciesze się, że nie znalazłem wcześniej innego skuteczniejszego sposobu na samo spętanie się. Krępuje się jeszcze raz od kostek po tułów, potem wkładam ręce w pętle i czekam. Czekam tak prawie pół godziny i stwierdzam, że boli mnie tyłek. Odwiązuje się i sprawdzam czas do rozpoczęcia spektaklu. Przy pomocy noża rozcinam apaszkę za osiem euro na trzy pasy, po czym sprawdzam na sobie jeden z nich. Stwierdzam, że jest odpowiedni, ...
«12...272829...32»