Czerwony Smok.
Data: 09.04.2020,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: mkartys, Źródło: Fikumiku
... więc pozostałe wrzucam do torby. Sprzątam cały pokoju z moich przedmiotów i pakuje wszystko do torby a torbę do szafy. Oglądam całość jeszcze raz. Wydaje się, że jest wszystko ok i tylko zamykam okno, przez które dostało się zbyt dużo chłodu. Ma być chłodno, nie zimno. Znowu sprawdzam czas na smartfonie, już czas rozpocząć grę. I wstępuje we mnie niepokój o przyszłość, a gdzieś w głębi mnie zapala się iskierka pożądania. Rozbieram się do naga, chowam ubranie pod łóżkiem i zakładam swoje wojskowe spodnie. Sprawdzam, czy drzwi są otwarte, po czym siadam na krześle i obwiązuje się białą linką, solidnie i zbyt mocno, czego nie czuję przez sączącą się w moją krew adrenalinę. Ciało moje ewidentnie przygotowuję się na szybką reakcje w obliczu zagrożenia. Pożądanie, które zatliło się kilka chwil temu, podgrzewa moje trzewia i zupełnie inaczej reaguje, spodziewając się rozkoszy, rozkoszy, nie udaru. Swobodnymi dłońmi zawiązuje sobie oczy czarną opaską i wkładam dłonie w pętle pod siedziskiem krzesła. Czekam. Cisza, jaka panuje przez chwilę, zaczyna chwiać się i poddawać szmerom dochodzących z różnych stron. Dochodzą z innych pokoi, z innych pieter. Wsłuchuję się w ciemności, w te odgłosy i próbuję wyłapać w nich zbliżające się kobiece kroki. Na próżno, gdy naglę trzask naciskanej klamki, podrywa moje ciało w skurczu lęku. Serce przyśpieszyło i wali mi teraz w uszach zagłuszając dalekie szmery i odgłosy. Słyszę delikatny świst nienasmarowanych zawiasów, który wznosi się i opada jak w ...
... efekcie Dopplera, głuche uderzenie o futrynę i trzask gwałtownie puszczanej klamki. W uszach słyszę perkusje mojego serca, a myśli gonią po polu obawy i niepewności, porośniętego gęsto lękiem i podnieceniem. Kolejny trzask zapadki blokującej zamek delikatnie zaciska wszystkie moje mięśnie. Muszę się uspokoić, zanim serce mi wyskoczy i pobiegnie w kierunku białego światełka. Maksim nie mówi nic, co tylko wzmaga moją ciekawość i niepewność. Nie widzę i nie słyszę jej kroków, ale czuję zapach. Woń kwiatów, słodki i delikatny. To zapach kobiety. Zapach przychodzi od drzwi i powoli otacza mnie z każdej strony. W chłodnym pomieszczeniu jest on czysty i wyrazisty. Zielonooka Maksim jest dla mnie teraz tylko kolorem i zapachem, a mój strach odpływa w cień podniecenia, nie ginie, ale tylko odsuwa się za pożądanie dotyku kobiecego ciała. Kobieta ginie z zasięgu moich zmysłów i zdaje się, zostaję sam. Powraca wyczulony słuch i wyłapuję dźwięki rozbierającej się kobiety za drzwiami łazienki. Zapach polnych kwiatów wraca do mnie, tonę w nim. Na moim policzku pojawia się chłodny delikatny jak aksamit dotyk. Gonie po pamięci szukając wzorca, który pasowałby do tego dotyku. Przedmiot przesuwa się ku moim ustom i pociera je na całej długości. Nie ma zapachu, ale jestem już pewien, że jet to pąk białej róży. Serce nie wytrzymało gry na perkusji i rezygnuje z ucieczki, nie zwalnia, ale nie bije mnie już po uszach. Skupiam się w sobie i próbuję wyłapać ruchy kobiety. Gdzie jest teraz? Co planuje? ...