1. Szybko i wściekle


    Data: 16.04.2020, Autor: GokuBadBoy, Źródło: Lol24

    ... odpowiadam spokojnie. – Jadę na wschód.
    
    - Głupi jesteś. Tam nic nie ma.
    
    - Twoi rosyjscy bracia mają coś, co chciałbym odzyskać.
    
    Jewgienij wychyla kolejny kieliszek wódki, spoglądając na mnie. Następnie spluwa, ocierając kantem dłoni usta. Jeden z kelnerów natychmiast podchodzi ścierając jego ślinę z posadzki.
    
    - Nie ma nas na Ukrainie. – mówiąc to, rozlewa kolejną porcję. – Ten durny naród walczy sam ze sobą.
    
    - Więc tym bardziej nie powinieneś mieć z tym żadnego problemu. – uśmiecham się.
    
    Jewgienij handlował śmiercią, samemu jednak nigdy nie brudząc sobie rąk. Miał od tego ludzi. Pracowali dla niego Rosjanie, Ukraińcy, Czeczeni, Inguszowie. Płacił dobrze, jak na postsowieckie realia.
    
    Moje pieniądze nigdy mu nie śmierdziały, aż do czasu feralnej akcji w Groznym. Uciekając, zabiłem dwóch rosyjskich żołnierzy.
    
    - Z wami, Polaczkami, zawsze jest jeden problem. – spojrzał na mnie, opierając się o blat stołu. – Za bardzo rozpamiętujecie przeszłość. – kontynuował. – Znam cię. Nie podoba mi się wizja zabijania moich braci, z mojej broni.
    
    - Odkąd to dla ciebie problem? – wytrzymałem jego spojrzenie. – Jeśli nie chcesz mi dać, czego potrzebuje, pójdę do kogoś innego.
    
    Jewgienij zaśmiał się, a w ślad za nim uczynili to także jego ludzie.
    
    - Wynoście się, wszyscy! – wrzasnął w stronę gości, zgromadzonych w restauracji.
    
    Ludzie zaczęli opuszczać swoje miejsca w pośpiechu.
    
    - Skąd pewność, że cię stąd wypuszczę? – wyszczerzył zęby w nienaturalnym ...
    ... uśmiechu. - Co sądzisz, Aslan? – zwrócił się do jednego z czeczeńskich ochroniarzy.
    
    Rosły Czeczen rzucił się na mnie, próbując uderzyć w twarz. Zerwałem się, niwelując jego cios, który minął moją głową, zatrzymując się na ramieniu. W jego oczach widziałem zaskoczenie. Nie spodziewał się tak szybkiej reakcji z mojej strony.
    
    Nóż, którego dobył, przeszywał powietrze, raz za razem próbując sięgnąć celu, którym było moje ciało. Przechwyciłem jego nadgarstek, wykręcając go, drugą dłonią uderzając tuż za łokciem. Czeczen zawył z bólu, kiedy ostrze noża, który wypuścił z dłoni, zanurzyło się w jego udzie. Przekręciłem klingę, wyrywając ostrze z rany. Rozbryzg krwi pokrył czerwienią biel obrusu.
    
    Pozostali żołnierze zerwali się na równe nogi, powstrzymani ruchem dłoni Jewgienija, zamarli, oczekując dalszych rozkazów swojego szefa.
    
    - Chyba zapomniałeś, kim jestem. – powiedziałem do niego, przykładając ostrze noża do szyi, upokorzonego Czeczena.
    
    - Chodź za mną. – uśmiechnął się, jakby zadowolony z pokazu siły, której był świadkiem.
    
    Ani myślałem drgnąć.
    
    - Tylko ty i ja. Spokojnie. – powiedział. – A teraz puść to ścierwo i chodź.
    
    Nie zmieniłem swojej pozycji, patrząc na jego ludzi, którzy wciąż pałali rządzą zemsty za upokorzenie ich kumpla.
    
    - Zastanawiałem się, czy wciąż masz jaja. Niezły pokaz, jak na Polaczka. Musisz mieć w sobie rosyjską krew. – kontynuował. – A wy, kretyni, opatrzcie tego głąba i zniknijcie mi z oczu. – zwrócił się do swoich ludzi
    
    Na tyłach ...
«12...5678»