1. Brutalny gwałt analny cz.7


    Data: 01.05.2020, Autor: GokuBadBoy, Źródło: Lol24

    ... oka go rozsuwając. Pierwszy cios dosięgnął łękotki wielkoluda, sprawiając, że ten się zachwiał. Kolejny wyprowadził na żebra, by potem uderzyć w drugą łękotkę. Łysy przyklęknął, kiedy kolano, wymierzone w jego twarz, powaliło go na piasek.
    
    Widać było, że gniew rozsadza jego tętnice szyjne, gdy dobył noża.
    
    Nie był jednak dość szybki i lufa glocka spoczęła na jego czole.
    
    - Widzę, że jesteś zbyt głupi żeby zrozumieć aluzję. – warknął Górski, dociskając broń. – Rzuć to, nim zrobię ci w głowie przeciąg.
    
    Nóż wypadł z dłoni mężczyzny, uderzając o piasek.
    
    - Zapleć palce na tym łysym łbie. – padło kolejne polecenie.
    
    Powoli zbliżał się do nich starszy z komisarzy, przyprowadziwszy skutego, posadził go na piasku.
    
    - Rączki, misiu. – zwrócił się do łysego, zakuwając je za szerokimi plecami.
    
    Popatrzył na Górskiego, chowającego broń. Pokiwał głową z aprobatą.
    
    - Całkiem nieźle. – powiedział.
    
    Jednak czego innego mógł się po nim spodziewać.
    
    Poniedziałek, 8:30
    
    Dryń, dryń, dryń. Zwyczajny dźwięk telefonicznego dzwonka. Najzwyklejszy odgłos, rozlegający się każdego dnia w tysiącach biur, porozrzucanych po całym świecie.
    
    Aparat telefoniczny, będący narzędziem pracy, czasem rozrywki. Zwyczajna puszka, zakończona słuchawką.
    
    Telefon znajdujący się na biurku zajmowanym przez pannę Osipowicz swym dźwiękiem oznajmił nadchodzące połączenie. Nieodebrany przez nikogo po około dziewięciu sygnałach na powrót zamilkł.
    
    Dziewczyna tego dnia nie pojawiła się w ...
    ... biurze. Nigdy wcześniej nie zdarzyła się podobna sytuacja. Jak dotąd. Zazwyczaj była przed czasem, swym uśmiechem i młodzieńczą energią zarażając wszystkich wkoło.
    
    Jej współpracownice, dzielące wraz z nią biurową przestrzeń, popatrzyły na puste miejsce za biurkiem, po czym niezrażone niczym powróciły do swoich zwyczajnych zajęć. Zajęć polegających na obrabianiu tyłów nieobecnym, szefostwu i każdemu, który na to, w ich mniemaniu, zasłużył.
    
    Chwilę później rozległ się kolejny dzwonek, tym razem znajdujący się na sąsiednim biurku.
    
    - Kurwa, czego tak z rana? – nadmiernie wychudzona blondynka, w gigantycznych okularach, swym piskliwym głosikiem okazała niezadowolenie.
    
    Rzuciła okiem na wyświetlający się numer, momentalnie się prostując.
    
    - Cicho, głupie. To szef. – rzuciła, łapiąc za słuchawkę.
    
    - Tak, szefie? – wsłuchiwała się w ciepły ton jego głosu. – Nie, szefie. Nie ma jej jeszcze. Nie wiem, szefie. Tak, szefie. Dobrze, szefie. Oczywiście, szefie. – odpowiadała mu, stojąc niemal na baczność. – Dobrze, szefie. Dowiem się, szefie.
    
    - Czego chciał? – spytały niemal równocześnie, gdy odłożyła słuchawkę.
    
    - Pytał o małolatę. – odpowiedziała im, poprawiając wielkie okulary. – Czy któraś z was, kretynki, ma do niej numer telefonu?
    
    - A na co nam jej numer?
    
    - Tak też myślałam. – rzuciła z uśmieszkiem politowania. – Za 20 minut zadzwonię do niego i powiem, że niczego się nie dowiedziałam. – zaśmiała się w głos.
    
    Kobiety, jak gdyby nigdy nic, wróciły do swoich ...
«12...456...»