-
Akcja ratunkowa cz. III Dwie pary
Data: 10.06.2020, Autor: Micra21, Źródło: Lol24
... żeglarzy zaprzyjaźnili się zaraz pierwszego dnia. Poznali się w lipcu, na Kisajnie, po pamiętnej przygodzie Beaty na Niegocinie w czasie „białego szkwału”. Już wtedy rozmawiali o sierpniowym, wspólnym pływaniu. Goście spali w kabinie dziobowej, a Beata z Kubą zajęli rozkładaną, podwójną koję w głównej mesie. Wieczorem, z przedniej kabiny dochodził miarowy hałas i kobiece jęki. Małżonkowie, nie krępując się obecnością drugiej pary za cienką ścianką, dawali głośny wyraz swojej miłości. Słysząc te odgłosy, Beata sięgnęła ręką do członka swojego chłopaka i pieszcząc go, całowała ukochanego po całej twarzy i szyi. Nie pozostał obojętny na taką zaczepkę i zsunął dziewczynie spodnie od pidżamy, równocześnie palcami drugiej ręki szczypał jej brodawki, które natychmiast zrobiły się twarde, jak małe kamyczki. Dziewczyna pochyliła twarz nad rosnącym penisem, biorąc do ust nabrzmiałą żołądź. Ssała i lizała trzon na całej długości. W kilkanaście sekund wyprężył się na całą długość swoich siedemnastu centymetrów. Kuba złapał za biodra kochanki i ułożył nad sobą. Dotarł językiem do łechtaczki, a dwa palce włożył do mokrego już wnętrza, sięgając daleko w głąb, prawie do sklepienia. Z ust Beaty rozległ się stłumiony okrzyk, a z gorącego wnętrza wypłynął strumyk śliskich soków. Kobieta podniosła się i nabiła na sterczącego kutasa. Kręcąc kółka biodrami wyzwalała rozkoszne stęknięcia z ust partnera. Zaczęła mocno go ujeżdżać, dążąc do szczytu rozkoszy. Przestali kontrolować swoje głosy, z ...
... każdą chwilą głośniej jęcząc i stękając. Para za ścianą donośnym okrzykiem obwieściła swoje spełnienie. To spotęgowało podniecenie i wyzwoliło taki sam głośny orgazm, jednocześnie przeżywany przez kochanków. Po chwili wszystko ucichło. Przytuleni zapadli w sen. Rano promienie słońca, wpadające przez okno w luku pokładowym, oświetliły złote włosy Ewy i obudziły ją. Bartek natychmiast zareagował na poruszenie żony, przygarniając jej ciało do siebie. - Dzień dobry – powitał swoją ślubną. - Aaaa... Dzień dobry – przeciągając się, odpowiedziała. – Czy my wczoraj nie zachowywaliśmy się za głośno? - Myślę, że nie, sądząc po odgłosach zza ściany, oni też nie byli cicho – odparł chłopak. - Rzeczywiście, coś słyszałam. – Zgodziła się z mężem Ewa. - Chyba rozumieją nas. W pidżamach wyszli przez otwór w pokładzie na zewnątrz i zobaczyli, że pozostali już pływają. Wrócili do kabiny, żeby się przebrać i dołączyli do pary przyjaciół. Po śniadaniu, korzystając ze wschodniego wiatru, popłynęli na żaglach do Mikołajek uzupełnić zapasy i zjeść obiad w portowej smażalni ryb. Na wyspie spędzili trzy dni, razem żeglując i pływając. Wieczorami siadali w kokpicie z winem lub piwem w rękach, rozmawiając i żartując. Czwartego dnia przenieśli się do ulubionej zatoczki Kuby, na sam koniec jeziora Nidzkiego, po drodze pokonując śluzę Guzianka w Rucianem. W najszerszej części jeziora, w okolicach Krzyży, spotkali jeszcze kilkanaście żaglówek, ale w miarę pokonywania kolejnych zakrętów, ...