1. Akcja ratunkowa cz. III Dwie pary


    Data: 10.06.2020, Autor: Micra21, Źródło: Lol24

    ... akwen pustoszał. Na miejscu nie było nikogo, a okolicy też nie stał żaden jacht. Zakotwiczyli w zaplanowanym miejscu, cumując „Oseska” rufą w stronę lądu, do starego, pochylonego drzewa. Kuba znał to miejsce z wcześniejszych rejsów. Mało kto zapuszczał się tak daleko, bo jezioro w tym miejscu jest już bardzo płytkie i wymaga od żeglarza sporo umiejętności. Ostatnio dopłynął tu na samym początku lipca, chcąc ochłonąć po rozstaniu z Marzeną. Spędził tu samotne cztery dni w ciszy i spokoju, pływając w prawie krystalicznej wodzie i podziwiając nieskażoną jeszcze cywilizacją przyrodę. Polana porośnięta trawą i gdzieniegdzie krzewami otoczona lasem od strony lądu stanowiła piękny i spokojny zakątek. Z oddalonej kilka kilometrów wsi nie prowadziła do tego miejsca żadna ścieżka. Wąskie wejście między trzcinami, rozszerzające się przy samym brzegu, pozwalało stanąć tu co najwyżej, dwu jachtom, stwarzając dogodne warunki do postoju, osłonięte od wiatru i posiadające małą, piaszczystą plażę z czystym zejściem do wody. W lesie rosło trochę malin i leśnych, czarnych jagód. Rankami słońce nie dokuczało, bo wschodziło za lasem i wysokie drzewa dawały cień prawie do południa. Za to pod wieczór czerwony odblask pięknie oświetlał to miejsce promieniami zachodzącej, pomarańczowej tarczy.
    
    Po zabezpieczeniu „Oseska”, Kuba wyciągnął z bakisty w kokpicie stolik z czterema fotelikami i ustawił na trawie pod drzewami, tworząc przytulne miejsce do posiedzenia przy kawie i drinku. Ewa z Beatą ...
    ... przygotowały gorący posiłek na zakończenie miłego dnia. Słońce już zachodziło, usiedli, słuchając cichnącego śpiewu ptaków i rozmawiając.
    
    - Kilka razy już pływałam po Mazurach, ale nie wiedziałam, że są tu jeszcze takie miejsca – powiedziała Ewa, siadając wygodnie w fotelu, z kieliszkiem wina w ręce. – Tu jest pięknie.
    
    - Jeszcze niejedno takie znam. – Kuba popatrzył na spokojną taflę jeziora, w której odbijało się zachodzące powoli słońce. - Na przykład, Buwełno na wschodnim brzegu. W lipcu byliśmy tam z Beatą.
    
    - Ja mam taki ulubiony biwak na Stręglu, niedaleko Węgorzewa – dodał Bartek – tylko, że tam rano słońce nie daje pospać. Świeci prosto w stojącą łódkę i grzeje niemiłosiernie. Wyrzuca z kabiny już przed ósmą.
    
    - Ja dopiero poznaję Mazury z perspektywy turysty-żeglarza – zaczęła mówić Beata – zawsze dotychczas jeździłam na obozy treningowe do konkretnych ośrodków, na ogół głośnych i pełnych ludzi. Nie miałam czasu i towarzystwa na takie swobodne wędrówki.
    
    - To się teraz zmieni, kochanie. – Kuba popatrzył z miłością na nią. – Będziemy pływać razem, pokażę ci niejedno takie urocze miejsce. Jest ich tu trochę.
    
    - Idziemy się wykąpać przed spaniem. – Bartek skierował te słowa do przyjaciół. – Już późno, a jutro też jest dzień.
    
    - My też – podchwyciła Beata.
    
    - Ale najpierw posprzątamy – jej chłopak zwrócił się do kolegi – panie przygotowały, to my robimy klar.
    
    Dziewczyny poszły się przebrać, a panowie pozbierali naczynia i umyli. Zanim skończyli, Ewa z ...
«1...345...8»