Spelnienie - cz. IX. Zakonczenie
Data: 16.06.2020,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania
... Ciekawość była silniejsza od strachu i bólu.
Mój nauczyciel i kierowca odblokował zamki. Sprawnie wsiedliśmy do samochodu. Zawrócił i ruszyliśmy do centrum.
– W zasadzie niewiele. Najpierw dostał w łeb – Adam pokazał kastet. – A potem... Paralizator. – Mój nauczyciel pomachał małym urządzeniem. – Pamiętaj: wszystkie niezbędne pomoce dydaktyczne zawsze należy mieć pod ręką podczas zajęć. Nie wypada ich szukać podczas lekcji. To wie każdy nauczyciel.
– A ty jesteś nauczycielem? – zapytałam, skoro użył takiego przykładu.
– A skąd! – żywo zaprzeczył. – Należę do tych, którzy chcą za ciężką pracę otrzymywać godziwe wynagrodzenie.
– Pudło – westchnęłam w duchu. Od dawna intrygowało mnie, co robi, gdzie pracuje, czy jest żonaty? Chciałam dowiedzieć się o nim czegoś. Czegokolwiek. Zbywał moje pytania, wskazując na dzielące nas role, które pełnimy podczas spotkań. On wiedział o mnie bardzo dużo. A ja o nim? Hm, w zasadzie nic. Ale potrafił zyskać moje zaufanie.
Facet nadal leżał. Czasami rzucało nim. Z niepokojem patrzyłam w jego kierunku.
– Spoko, do jutra dojdzie do siebie – Adam zupełnie nie przejął się stanem mojego niedoszłego kochanka.
Trzęsłam się z zimna i ze zdenerwowania. Chyba bardziej po tych niespodziewanych przeżyciach. W trosce o mnie, Adam włączył ogrzewanie. W lusterku jeszcze widziałam, jak jakiś przechodzień przezornie szerokim łukiem omija mojego ostatniego kandydata, kiedy ten, z wysiłkiem, próbował utrzymać się na czterech ...
... kończynach.
*
Mój nauczyciel prowadził jedną ręką. Drugą pogłaskał, a potem lekko wcisnął między kolana. Usiadłam wygodniej. Przymknęłam oczy i rozsunęłam nogi. Pocierał łechtaczkę. Nie potrzebowałam zbyt wiele. Po chwili zaczęłam mruczeć. Dłonie zacisnęłam na siedzisku fotela. Wjechał w jakąś boczną uliczkę i zatrzymał się. Nie wyłączył silnika. Głaskał, pocierał, uciskał i nawet szczypał (!) łechtaczkę. Kilka razy uderzył ją. Trzymałam się fotela, jęczałam, rzucałam głową na boki, wypinałam biodra. Szamotałam się, uważając jednak, żeby nie uciec cipką spod jego palców. Robił to tak długo aż wyrwał ze mnie głośny krzyk. Siedziałam napięta jak struna. Zdusiłam krzyk, rozluźniłam mięśnie, w końcu puściłam fotel, ale jeszcze delektowałam się upływającym uczuciem rozkoszy. Kiedy wyrównałam oddech, otworzyłam oczy. Byłam naga. To znaczy siedziałam w rozchylonym płaszczu. Było widać wszystko, a Adam mógł bez przeszkód oglądać i dotykać moich piersi i krocza. Kiedy mnie obnażył? Nie wiem. Nic nie czułam, więc pewnie tuż przed szczytowaniem. Było mi to obojętne. Już dość dobrze poznał moje ciało i cenił moją urodę, co parokrotnie podkreślił. A to było dla mnie ważniejsze. Szyby były lekko zaparowane, więc z zewnątrz też niewiele można było zobaczyć. W odruchu wdzięczności dotknęłam jego penisa, ale odtrącił moją dłoń.
– No tak, tylko wtedy, kiedy on mi pozwoli – przypomniałam sobie jedną z reguł. Na razie nie pozwolił. – Dziękuję – szepnęłam namiętnym tonem. Chciałam więcej. Miałam ochotę ...