1. Swaty


    Data: 03.07.2018, Kategorie: Klasycznie Autor: Marta, Źródło: Fikumiku

    ... wygolona... i ten paseczek... W sam raz bruzdeczka do przeorania tęgim pługiem... Rozpalony Zenon rozpiął spodnie i wyciągnął swój ogromny sprzęt. Marta pierwszy raz w życiu zobaczyła tak potężny okaz. - O Boże! Co za olbrzym! Jaki wielki! – wiedziała, że takie okrzyki rozognią namiętność Zenona. – Zrobisz mi krzywdę! - A zrobię! Mówiąc to położył się na nauczycielce i przyłożył członka do jej szparki. - Nie... nie... - pozorowała opór Marta... Ale nawet nie mogła nawet wierzgać nogami. Wiedziała, że musi się oddać... Tuż nad uchem czuła jego gorący oddech i słyszała głośne sapanie. Poczuła jego naprężoną męskość suwającą się po jej wargach sromowych. Robił to nerwowymi ruchami, jakby celowo się droczył, albo jakby nie wiedział jak to zrobić... Marta nie mogła się doczekać, kiedy w nią wejdzie... Żeby go prowokować, głęboko wzdychała. Pomógł sobie palcem – znalazł nim wejście do pochwy, a następnie go wsunął. Znów przekonał się jak jest bardzo ciasna i mokra. Marta jęknęła. Od razu w ślad za palcem próbował wprowadzić główkę członka. Ale mu nie wychodziło. Wejście było zbyt wąskie, a on to robił niezdarnie. To dobrze, że się musi natrudzić... W końcu z cnotką nie ma łatwo... Wreszcie Zenonowi udało się, sunąc wzdłuż palca, wepchnąć główkę w dziurkę nauczycielki. - Oooooch... Zenonie... - niemal krzyknęła Marta – boję się... Mężczyzna był maksymalnie rozjuszony. Myślał tylko o jednym. Wbić się w nią. Chciał wykonać pchnięcie. Lecz wtedy... usłyszeli czyjeś kroki. - Zenon! To ...
    ... ciocia Jadzia! Zejdź ze mnie! Jednak Zenon, rozpalony, wciąż pod wpływem alkoholu ani myślał zsuwać się z Marty. Boże! Co za wstyd! Zaraz ciotka zobaczy mnie leżącą pod tym buhajem! Z podciągniętą spódnicą! Z zsuniętymi majtkami! Jednak zamiast dźwięki otwieranych drzwi – usłyszeli pukanie. A więc to nie Jadwiga. Najpewniej jakaś sąsiadka. Zenon zatkał dłonią usta Marty. - Nie próbuj się odzywać. Jak tu wejdzie, to będziesz miała wstyd na całą wieś. Martę podniecało brutalne kneblowanie jej ręką. Czuła siłę i chuć rozochoconego samca. Także swoją bezradność. Podniecało ją takie upokorzenie oraz wstyd jaki spotkałby ją, gdyby ten ktoś tu wszedł. Jednak po kilku minutach nieproszony gość odpuścił. Zenon obiecał sobie, że teraz musi się udać. Znów wepchnął kobiecie palec, znów, mimo że ręce mu drżały, wsunął jej, po swoim palcu, główkę penisa. Z całej siły wykonał ruch lędźwiami. Jego członek wchodził powoli. Czuł jak zaciskają się na nim ścianki pochwy, jak silny stawiają opór. Ale nie było siły, która mogłaby go powstrzymać. Z lubością wsłuchiwał się w jęki kobiety. W jej protesty. - Nie... Zenonie... proszę... nie... Wreszcie znalazł się w połowie drogi. Wiedział, że teraz już dopnie swego... Mężczyzna naparł z całej siły. Miał tylko jeden cel. Wbić się w nią do samego końca. Wykonał kolejne pchnięcie. Tym razem gwałtowne. Jego główka uderzyła o dno pochwy Marty. Stało się! Zdobył ją! Mężczyzna był pijany ze szczęścia. Posiadł ją! Nie mniej szczęśliwa była Marta. A więc oddała ...