1. Chłopak do towarzystwa - rozdział 3


    Data: 28.06.2020, Kategorie: Geje Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku

    ... dziewczyna mi się podoba, ma w sobie coś niesamowitego, tajemniczego, a jej charakterek mnie intryguje i podnieca! Po wyjściu z łazienki skierowałem się do sypialni, gdzie leżała już bez szlafroka, w samej, czarnej koronkowej bieliźnie. Podszedłem do niej, włożyłem swoją dłoń pod jej rozgrzane plecy, pocałowałem, a drugą ręką głaskałem policzek. Moja ręka zaczęła schodzić niżej, obejmując jej jędrne i piękne piersi, rozpiąłem stanik, a ustami przywarłem do jej sutka, Andżela wiła się na łóżku niczym wąż boa, wbiła swoje paznokcie w moje plecy, a ja poniesiony fantazją, kierując się coraz niżej, doszedłem do jej koronkowych majtek, które zdjąłem zębami. Dłońmi nadal pieszcząc jej piersi, zagłębiłem się językiem w jej pochwie. Była ciepła, wilgotna i gotowa na więcej, jakby chciała powiedzieć, wejdź we mnie, zapraszam... Mój penis już prosił o więcej, więc nie kazałem czekać ani jemu, ani sobie, ani jej... Pieprzyliśmy się jakiś kwadrans, ale za to intensywnie, cały czas całując, wzajemnie pieszcząc palcami swoje ciała. Po wszystkim, niemal bez słowa ubrałem się i wyszedłem. Jedyne co przykuło moją uwagę, to zdjęcie jej z narzeczonym. Skądś znam tą twarz! Kurwa co ja zrobiłem? Co się ze mną dzieje? Po randce z Krystianem, przychodzę i bzykam się z laską. Ale właśnie, ona też mi się podoba! Nie wiem co teraz, nie mam najmniejszego pojęcia! Mam mętlik w głowie! Z tej bitwy myślowej wyrwał mnie sms z nieznanego numeru: „Cześć, dostałem twój numer od znajomego, który cię polecał. Masz dzisiaj czas? Jedna godzina?” Odpisałem, że jak najbardziej i umówiliśmy się za dwie godziny, akurat czas na zregenerowanie swoich sił, prysznic, przebranie i pojechanie na miejsce spotkania, którym był znowu hotel, ale tym razem nie Marriott, a tańszy na warszawskim Bemowie. Znałem numer pokoju, wszedłem do hotelu pewny siebie i po chwili znalazłem właściwy pokój. Zapukałem, kilka sekund później drzwi się otworzyły, a ja mało nie zemdlałem... – Jacek!?
«12345»