-
Gwałtowny sen Małgorzaty
Data: 10.07.2020, Autor: ErmonTwilight, Źródło: Lol24
... dół. Widok był urzekający. Roztańczona woda kręciła szalone piruety z promieniami słońca, którym udało się ukradkiem przedostać przez ciemność. Niebieskie ryby z żółtymi pasami, starały się wtórować w pląsach i wirowały między skałami. - Bajeczna misa doznań – pomyślała Małgorzata z uśmiechem. Pomyślała też, że powinna zwiedzić tajemniczy budynek i rozpoczęła poszukiwania wejścia. Okazało się być zakamuflowane w jednej z podpór. Niewielkie drzwi, wąskie schody i przejście do oświetlonego słońcem pomieszczenia. Czegoś na kształt wielkiego przedpokoju z dywanem, fotelami i stolikiem przy ścianie, nad którym wciąż unosił się dym niedogaszonego papierosa. Igrał ze światłem, przebijając się ku górze, gdzie zanikał całkowicie. Małgorzata ruszyła korytarzem z prawej strony, gdyż wydał jej się znacznie bezpieczniejszy. Właściwie nie miała pojęcia, dlaczego. Jak również dlaczego suknia zmieniła się w spodnie, koszula ciasno przyległa do ciała i do czego potrzebne są jej dwa pistolety, wiszące w kaburach brązowych szelek. Minęła wiszące na ścianie lustro. Zatrzymała się, cofnęła dwa kroki i przejrzała z rozbawieniem. - Normalnie Lara Croft… No, no – dodała, poprawiając skórzany pasek. Ruszyła dalej, odruchowo cicho stawiając kroki. Na nogach lśniły oficerki na miękkiej podeszwie. - Muszę sobie takie kupić! – Pomyślała, przyglądając się dokładniej butom. Po drodze minęła drzwi. Były zamknięte, a okrągła gałka klamki ani drgnęła. Ruszyła więc dalej, w kierunku ...
... szerokiego okna na końcu. Kolejne drzwi. Tym razem otwarte na oścież. Zanim do nich dotarła, usłyszała przytłumioną rozmowę. - Musimy ją jak najszybciej zlikwidować – mówiła szybko jakaś kobieta. – Ten ton… Gdzieś go już słyszałam… - pomyślała Małgorzata, szepcząc w myślach. Wytężyła słuch, lecz kobieta nie odezwała się więcej. Dziewczyna poczuła, że mówią właśnie o niej. W końcu, o kim jeszcze mogliby dyskutować, skoro to był jej sen? - Proponowałbym zrobić to po cichu. – Głos mężczyzny był ciężki. Nie podniecający i męski, lecz gruby w jakiś niezwykle niesympatyczny sposób. Cierpkie i kwaśne uczucie. Właśnie o tym pomyślała Małgorzata, słysząc słowa pozbawione płci i wyrazu. Zimny dreszcz przeszył jej ciało i poczuła na nim wilgoć. Nigdy w życiu nie oblała się tak potem w ciągu ułamka sekundy. - Raz, a dobrze. Nożykiem i bez fajerwerków – kontynuował. Małgorzata powstrzymała się przed zajrzeniem do pokoju. Stała nieruchomo, oparta o ścianę i zdawało jej się, że wtapia się w konstrukcję budynku. - No dobrze, po cichu. Tu się zgadzam – odezwał się drugi mężczyzna. Jego głosu nie znała. Wręcz była pewna, że nie słyszała go nigdy wcześniej. – Tylko czym ją namierzymy? Może być wszędzie, a ja nie zamierzam przeczesywać każdego bagna. To jej wystarczyło. Nie wiedziała, czy są uzbrojeni, czy też nie. Jeden mówił coś o nożyku. W końcu miała broń i działając z zaskoczenia mogłaby obezwładnić wroga. Otrząsnęła się szybko z tego pomysłu. Nie chciała krwawej jatki. ...