1. Nowy Świat Czarownic, cz. 40


    Data: 20.08.2020, Autor: nefer, Źródło: Lol24

    ... został złożony. Pochłonął go ogień. Ponieważ pocisk nie odznaczał się szczególną siłą, koń zdążył wydać przeraźliwe rżenie, protestując przeciwko losowi, który mu przeznaczono. Ten dźwięk prześladować miał Marcusa prawie tak często, jak wspomnienie śmierci Anity. Płomienie wyczerpały jednak swoją moc i nie znalazły kolejnego celu.
    
    Co zrobi wiedźma? Czy zbierze siły na następny atak? Czy sama dobędzie sztyletu i spróbuje dokończyć dzieła? Czy wezwie swoich zbrojnych, o ile takowych sprowadziła? Marcus nadal niewiele mógł zrobić, a Berenika, czy też kimkolwiek była zdrajczyni i wybawczyni w jednej osobie, wydawała się nieprzytomna. Potężny podmuch wiatru uderzył nagle w stary dąb, milczącego świadka ich zmagań. Drzewo straciło kilka konarów, które kierowane precyzyjną siłą uniosły się w powietrze i runęły ku wiedźmie. Zdążyła postawić osłonę, słabą i niepewną, to Marcus potrafił już rozpoznać. Powstrzymała ona jednak napór na czas wystarczający, by księżna poderwała konia i uchyliła się z linii ciosu. Nie próbowała kontynuować walki, wybrała ucieczkę. Lady Berengaria nie była może zawołaną amazonką, ale jeździć konno potrafiła. Na pewno lepiej, niż zbliżający się od strony lasu ludzie tana. Oddalała się od rzeki i gnała ku dającym schronienie drzewom na jej krańcu równiny. Odległość rosła i zwiadowca Arnolda nie powtórzył już ataku. Chociaż siły z pewnością mu nie brakowało. A raczej jej nie brakowało, bo wybawczynią okazała się, oczywiście, Aurora. Odrzuciła kaptur i ...
    ... Marcus wyraźnie widział teraz jej twarz.
    
    - Eh, książę. Ta twoja wiedźma znowu omal cię nie zabiła. A raczej nie uczyniły tego obydwie, wspólnymi silami. Musisz lepiej uważać, komu oddajesz moc. Ale oto trafiła się okazja, by skończyć przynajmniej z jedną z nich. Byłaby cennym jeńcem, to prawda. Ale ma teraz w sobie twoją siłę, nieprawdaż? Jest więc zbyt niebezpieczna i możemy zrobić tylko jedno. Nigdy zresztą tej twojej szlachetnie urodzonej pani i małżonki nie lubiłam, cokolwiek byś nie opowiadał o intrygach jej matki.
    
    - Ona uratowała mi życie!
    
    - Ale przedtem zdradziecko wydała w ręce starej wiedźmy, temu nie zaprzeczysz? Obawiałam się czegoś takiego i dlatego tu jestem.
    
    - Gdyby nie ona i tak zjawiłabyś się za późno!
    
    Na to rozgniewana Aurora nie znalazła odpowiedzi, nie zamierzała jednak ustępować.
    
    - Może i ruszyło ją sumienie, ale przepełniona mocą stanowi zbyt wielkie zagrożenie. Nie możemy ryzykować.
    
    Nie wszystko jeszcze pojmował, nie miał już pewności, że kochał się z Bereniką i to ona zwabiła go w pułapkę. Wiedział jednak, że ostatecznie uratowała mu życie i nie pozwoli teraz, by tak po prostu poderżnięto jej gardło albo spalono ogniem. Może i ogarnięta gniewem Aurora tylko straszyła, ale argumenty, które przedstawiała, wydawały się z jej punktu widzenia trafne. Z pewnym jednak zastrzeżeniem, czy to naprawdę Berenika i czy naprawdę przejęła moc kochanka? On sam nadal magicznej siły nie odzyskał, chociaż spodziewał się, że nastąpi to już wkrótce. Miał ...
«12...6789»