1. Szalony wypad na żagle


    Data: 21.08.2018, Autor: Micra21, Źródło: Lol24

    ... więcej soku zalewa mi usta. Cudowne uczucie, daje mi całą siebie, bez żadnych zahamowań. Na kilka chwil zamiera w bezruchu uspokajając oddech. Nawet przestała pieścić mojego penisa, tylko trzyma go delikatnie w ustach.
    
    - Wejdź we mnie – prosi.
    
    - A na co masz ochotę – pytam.
    
    - Klasyka – odpowiada szeptem
    
    Kładzie się na plecy a ja na niej przyciskając swoim (niemałym) ciężarem do materaca. Rozchylone nogi i rozwarte wejście do pochwy zapraszają mnie do siebie. Kochamy się niezbyt szybko, dopiero po kilku minutach zwiększam tempo. Dobijam głęboko, nasze wzgórki uderzają o siebie. Czuję, że spełnienie już blisko, Monika też jęczy z rozkoszy. Orgazm dopada nas prawie w tym samym momencie, mnie trochę wcześniej, ją po kilku sekundach. Zamieramy na chwilę w bezruchu, smakując wspólnie przeżytą przyjemność. Po chwili zasypiamy przytuleni do siebie "na łyżeczkę”.
    
    Gdzieś nad ranem, już świta, budzę się z dziwnym uczuciem, że mam ochotę na seks. Penis stoi na baczność i wyraźnie daje znaki, że ma ochotę na jeszcze, mimo wcześniejszego zaspokojenia wieczorem i po południu. Moja ukochana śpi sobie smacznie, ale delikatnie wsuwam go między jej pośladki, jeszcze śliskie po ostatnim kochaniu. Przez sen, a może i nie, cicho mruczy, lekko napierając na mnie. Ciało Moniki wyraźnie na mnie czeka. Nogi ma podkurczone i pozwala na penetrację od tyłu. Bez pośpiechu poruszam się w niej powolutku.
    
    - Chodź, weź mnie od tyłu - prawie niesłyszalnie prosi
    
    Klęka, wypinając tyłeczek, ...
    ... a ja wchodzę od tyłu. W tej pozycji dochodzę bardzo szybko i opadamy na prześcieradło cudownie spełnieni. Dalej wtuleni w siebie śpimy już do rana. Taki przerywnik w nocy, to wspaniałe przeżycie. Rano budzimy się nawet wyspani, mimo nocnych ekscesów, ale ciągle nie mamy siebie dość. Tym razem to Monika zaczepia mnie, bierze do ust członka i robi mi loda. Mały jest trochę zmęczony po wczorajszym maratonie, ale powoli "powstaje z martwych”. Ja osobiście uwielbiam poranny seks, ale bardzo rzadko mam okazję go uprawiać. Dziś właśnie jest taki dzień. Moja Pani siada na mnie i ujeżdża kilkanaście minut, aż do cudownego orgazmu. Po chwili opada zmęczona i, całując, mówi mi "dzień dobry”. Kocham taki początek dnia, oby częściej.
    
    Szkoda, że nie mamy czasu na przytulanki, ale trzeba wstawać, bo "Futrzak” czeka a na nim nasi przyjaciele. Późnym wieczorem przysłali sms-a, że już są w porcie i czekają na nas koło dziewiątej. Szybki prysznic, śniadanie i jedziemy do portu. Pogoda dalej fantastyczna, nawet zaczęło wiać, więc czeka nas piękny dzień pod żaglami. Pływamy po Nidzkim, ścigając się, jak to zwykle robią prawdziwi żeglarze ze wszystkimi na wodzie. Jak mocniej powieje, to dopiero jest zabawa! Na kawę stajemy w ślicznym miejscu naprzeciwko miejscowości Krzyże. Z wody widać trochę trawy w prześwicie między trzcinami. Ładne i czyste zejście do wody, więc można się wykąpać. Pijemy kawę w kokpicie i już umawiamy się na następne spotkanie, pewnie gdzieś w sierpniu. Życie jest piękne! ...
«12...6789»