One shot
Data: 06.11.2018,
Autor: Erica, Źródło: Lol24
... roześmiał.
- Co Cię tak bawi? – zapytał Kenzo. – Powiedz, też chcę się pośmiać.
- Wiesz, mój tyłek jest zbyt obolały, aby się ruszyć. – wyjaśnił ze śmiechem. – Ale Ty możesz sprzątać.
Kenzo mu zawtórował. Potem wstał, wyjął z plecaka paczkę chusteczek i podał Maćkowi.
- Masz, wytrzyj się. – spojrzał na zegarek. – Fuck! – zaklął. – Minęło ponad pół godziny. Mamy mało czasu.
Na szczęście trener nie przyszedł w wyznaczonym czasie i zdążyli się ze wszystkim uporać. Przynajmniej pobieżnie. Mieli nadzieję, że nie będzie sprawdzał. Praca była im na rękę, szczególnie Maćkowi. Nie musieli rozmawiać, ani nawet myśleć o tym, co się stało. W pewnym momencie usłyszeli czyjeś kroki. Trener wracał. Ogarnęli się szybko, sprawdzając, czy wszystko jest w porządku i nic nie wzbudza podejrzeń.
- I jak tam, chłopcy – zagadnął trener wchodząc do składziku. – Poradziliście sobie? Ooo, widzę, że wyjaśniliście nieporozumienie – dodał spoglądając na twarz Kenzo. – To dobrze. Następnym razem postarajcie się jednak użyć słownych argumentów, są mniej bolesne. A co ze sprzątaniem? Skończyliście?
- Tak – Kenzo pochylił się, żeby zabrać plecak i lekko uśmiechnął – Właśnie skończyliśmy – dodał spoglądając znacząco na Maćka.
Przez kilka kolejnych dni jedyną myślą, jaka towarzyszyła Maćkowi było: "Co ja zrobiłem?” Analizował wszystko wzdłuż, wszerz i w poprzek i w żaden sposób nie mógł zrozumieć, jak do tego doszło. Jedno wiedział na pewno – coś podobnego już nigdy się nie powtórzy. Nie ...
... ma mowy!
Kenzo próbował się do niego zbliżyć, ale Maciek zdecydowanie nie chciał do tego dopuścić. Przestał nawet chodzić na dodatkowe zajęcia. Spotkanie było jednak nieuchronne.
- Unikasz mnie? - zapytał Kenzo. – Niepotrzebnie.
- To chyba oczywiste. – Maciek nie był zbyt przychylnie nastawiony. Postanowił, że skoro już się spotkali, to wyjaśnią sobie wszystko. – Posłuchaj, Kenzo. – zaczął. – To, co wydarzyło się w składziku, to między nami – wziął głęboki wdech, a potem głośno wypuścił powietrze. – Chcę, żebyś wiedział, że to nie może się nigdy powtórzyć. Rozumiesz? Nigdy! Może u was, w Azji takie rzeczy się zdarzają, może są normalne, ale u nas tak nie jest. Tu nadal jest to temat tabu.
- Nie mów: "u was”. Jestem Polakiem, jak Ty.
- Ale jesteś też Japończykiem. Nie wiem, która kultura jest Ci bliższa. Zresztą, to nieważne. W każdym razie, jeżeli o mnie chodzi, to był jednorazowy numer, jasne? Taki one shot. Nie będzie powtórki.
- One shot, powiadasz. – Kenzo uśmiechnął się, jakby coś sobie przypominając. – Faktycznie, nieźle strzelasz.
Maciek musiał policzyć do dziesięciu, bo znowu zaczynało się w nim gotować.
- Nie o to mi chodzi – próbował być spokojny. – Zakończmy to w miły i kulturalny sposób, dobrze? – Kenzo przytaknął. – Okej. I jeszcze jedno. Mam nadzieję, że zachowasz dyskrecję. Bo jeżeli coś z tego wycieknie, albo, nie daj Boże, znajdzie się w internecie, to zapewniam Cię, nawet yakuza nie obroni Cię przed moim gniewem.
- Nie znam nikogo ...