1. Ja będę wiatrem, łąką, niebem...


    Data: 29.11.2018, Autor: Marcin123, Źródło: Lol24

    ... pożąda – nie podniecała mnie, nie chciałem z nią robić tego, co dorośli robią w łóżku. Ale pragnąłem jej bliskości, obecności, i teraz, kiedy samotnie leżałem, tęskno mi było do niej. Nie była to miłość taka, jaka później przeżywałem w stosunku do innych dziewczyn. Bardziej była zbliżona do miłości, jaką czułem do siostry. Ale nie do końca. Było w tej miłości coś jeszcze, czego do dziś nie rozumiem i nie potrafię nawet określić.
    
    ***
    
    Następnego dnia, zaraz po obiedzie ciocia Ewa powiedziała:
    
    - Marcin, pamiętasz, że dzisiaj razem mamy odwiedzić moja przyjaciółkę, Ulkę Wierzejską?
    
    - Tak? Chyba wyleciało mi z głowy. Ale oczywiście, odwiedzimy razem, ciociu.
    
    - To wiesz, pojedziemy tak koło 17.00. Nie będziemy tam długo, bo ona ma teraz masę spraw na głowie w związku z wyjazdem. Ale muszę ją koniecznie jeszcze zobaczyć. To moja najlepsza przyjaciółka, wiesz?
    
    O 16.30 poszedłem nad jezioro zobaczyć, czy może jest tam Danusia. Chciałem jej powiedzieć, że nie wiem, czy dzisiaj się zobaczymy. Ale pomost był pusty, tylko fale uderzały o brzeg. Trochę smutny wróciłem do domu. Dzień bez niej był teraz dla mnie bez wartości. Chciałem zobaczyć, jak się dzisiaj czuje po przeżyciach dnia wczorajszego.
    
    Ciocia Ewa wzięła ze sobą ładnie opakowaną paczuszkę, chyba prezent i wyszła przed dom.
    
    - Jesteś? Jedziemy. Wprawdzie to niedaleko, nawet całkiem blisko, ale będzie nam wygodniej samochodem.
    
    Wyprowadziła swoje Volvo z garażu. Usiadłem na miejscu pasażera, zapiąłem ...
    ... pasy. Ruszyliśmy. Po kilku minutach skręciliśmy z szutrowej drogi wprost w bramę posesji i wjechaliśmy do dużego, pięknego ogrodu. Gdzieś daleko w jego głębi zobaczyłem ładny, piętrowy dom. Spojrzałem w bok i... nie, to niemożliwe! Daleko pośród drzew dostrzegłem mały, wolno stojący domek z niewielką werandą. To była samotnia!
    
    - Ciociu, ciociu! – powiedziałem rozgorączkowany – Jak ta twoja przyjaciółka się nazywa?
    
    - Ula Wierzejska.
    
    Ula, przecież to imię obecnej mamy Danusi!
    
    - A... a czy ma córkę?
    
    - Tak, Danusię. Jej mama była siostrą Uli, ale zmarła i Ula ją adoptowała. Kocha tą małą. To bardzo miła, spokojna i mądra dziewczynka. Ja też bardzo ją lubię, nieraz u mnie bywała z Ulą. A dlaczego pytasz?
    
    - A nic, tylko tak... – byłem w pełnym szoku. Ale ze mnie tuman. Nic nie skojarzyłem... Czyli jadę do niej!
    
    Zatrzymaliśmy się na podjeździe przed domem. Wysiedliśmy. Ciocia zapukała do drzwi i nie czekając na zaproszenie weszliśmy do środka. Przed nami był duży hall, na wprost schody na pierwsze piętro, a po prawej i lewej otwarte drzwi do pokoi. Z jednego z nich wyszła miła, trzydziestokilkuletnia pani. Miała sympatyczną twarz, była ładna.
    
    - Ewusinka! Super, że jesteś! O, i Marcin, prawda? Ewa mówiła, że będziesz u niej na wakacjach, ale jeszcze nie mieliśmy sposobności, żeby się spotkać. Chodźcie, chodźcie.
    
    I zaraz krzyknęła do pokoju: - Chris, come here, Eve came. Say hello!
    
    Z pokoju wyszedł przystojny mężczyzna w wieku około 40 lat. Miał tweedową ...
«12...212223...28»