1. Ja będę wiatrem, łąką, niebem...


    Data: 29.11.2018, Autor: Marcin123, Źródło: Lol24

    ... to starsi, mili ludzie...
    
    Zwaliło się to na mnie jak grom. Teraz sobie uświadomiłem, o czym przy stole u pani Uli wczoraj rozmawiali dorośli. Przez głowę przemykały mi strzępki ich wczorajszych słów, a potem strzępki słów Danusi... "jak się rozstaniemy, zabiorę to całowanie ze sobą”... "mam ciebie w sercu i nauczyłam się ciebie na pamięć”... "wiem, że nasze drogi szybko rozejdą się. Nie jestem aż takim dzieckiem”... "ja wyjadę do Kanady...” i ostatnie jej słowo... "Żegnaj...”.... Wiedziałem, że wyjedzie, ale myślałem, że to bardziej odległa przyszłość - nawet nie przeszło mi przez myśl, że to już, natychmiast. Że wczoraj to nasz ostatni dzień. A Danusia chyba zorientowała się, że jestem tego nieświadomy, że do mnie to nie dotarło i wolała mi tego nie uświadamiać. Wybrała więc wczoraj najmniej dramatyczny sposób rozstania dla mnie. Ale jak ona musiała to w sobie bardzo przeżywać. Stąd jej smutek. I ten piękny ostatni pocałunek... na pożegnanie... Znów słuchałem, a nie słyszałem, patrzyłem, a nie widziałem, odczuwałem, a nie czułem. W jednej chwili uświadomiłem sobie, że ani dziś, ani jutro, ani nigdy jej już nie zobaczę! Że ją na zawsze straciłem, że jest teraz nad oceanem, w samolocie, że leci z nową mamą i nowym tatą do swojego nowego domu. Że to już koniec. I nic tego nie zmieni. I nagle wszystko we mnie puściło. Wybuchnąłem przy cioci płaczem, zacząłem szlochać, wyć i ryczeć. Ciocia poderwała się przestraszona, przykucnęła koło mnie i mocno przytuliła. A ja płakałem i ...
    ... płakałem. Zmoczyłem chyba cioci całą sukienkę łzami. Kiedy się trochę uspokoiłem, ona pocałowała mnie w policzek i spytała:
    
    - Chodzi o Danusię?
    
    Twierdząco kiwnąłem głową.
    
    - Tak myślałam. Widziałam to w twoich oczach, kiedy na nią patrzyłeś. Ty w niej się zakochałeś. Nikomu o tym nie powiem. Twoim rodzicom też. Będzie to nasza tajemnica. Przytul się do mnie. Rozumiem ciebie. Mnie też jest bardzo smutno. Ja straciłam najlepszą przyjaciółkę. A ty chyba swoją pierwszą prawdziwą miłość...
    
    Siedziałem przytulony do cioci. I nagle wytarłem rękawem oczy, wstałem i powiedziałem:
    
    - Ciociu, chodź ze mną nad jezioro.
    
    Bez słowa wstała i poszliśmy piaszczystą drogą, a potem weszliśmy na pomost. Usiedliśmy na deskach tam, gdzie ja siadywałem z Danusią. Ciocia wzięła mnie za rękę i patrzyliśmy na taflę wody, czuliśmy na twarzach podmuchy wiatru. Potem objęła mnie mocno, a ja znów płakałem, ale i jej też łzy spływały po policzkach. Siedzieliśmy tak bardzo długo, razem popłakiwaliśmy i przytulaliśmy się do siebie. W ciszy. Bo tęsknota to miłość, która zostaje...
    
    ***
    
    Potem, już do końca mojego pobytu u cioci, codziennie przed zachodem słońca przychodziłem na pomost. Zamykałem oczy i czułem, że ona jest obok mnie. I słyszałem w myślach, jak to ona opowiada o jeziorze, ptaszkach, rybkach, łące, kwiatkach. Któregoś dnia poszedłem też do lasu. Tam gdzie byłem z Danusią i gdzie pokazała mi Basię. Trafiłem. Zagwizdałem kilka razy, podobnie, jak Danusia wtedy. Nic się nie działo. ...