1. Ja będę wiatrem, łąką, niebem...


    Data: 29.11.2018, Autor: Marcin123, Źródło: Lol24

    ... krzewów. W pewnym momencie sukienka Danusi zaplątała się w kolczaste gałęzie. Podszedłem i zacząłem delikatnie wyplątywać materiał z kolców. Jej twarz znalazła się przy mojej. I wtedy pocałowała mnie w policzek i jej niebieskie, duże oczy spojrzały wprost w moje.
    
    - Marcin, nie obawiaj się o nic. Tutaj nikogo nie ma, tylko ja i ty. Nikt ciebie nie zobaczy i nie będzie się śmiał, że chodzisz po lesie za rękę z młodszą dziewczyną. Wiem, że chłopaki tego się wstydzą. Ale ja nikomu nie powiem. Nic nie mówię nawet cioci. Marcin, ja potrzebuję twojej obecności. Proszę, przestań już udawać i być dla mnie taki szorstki, po prostu bądź ze mną tu i teraz. Bądź sobą. Cieszmy się tym, że tu jesteśmy. Chociaż przez ten krótki czas. Proszę. Zrób to dla mnie. Przecież potem sobie pójdziesz. Jesteś ze mną codziennie, ale krótko. Ja ciebie znam, wiem, jaki naprawdę jesteś, i śniłeś mi się wiele razy. Jesteś moją nadzieją.
    
    Kiedy wyplątałem jej sukienkę z jeżyn, znów wzięła mnie za rękę. "Dziewczyny są jak patelnie, bo i tą i tą trzeba trzymać za rączkę” – pomyślałem. Ale już nie puściłem jej ręki. Jak druga siostrzyczka... wszystko to takie dziwne.
    
    Szła przede mną. Prowadziła mnie w kierunku starszej części lasu, gdzie rosły dorodne dęby, buki, graby. Zmieniło się poszycie. Było łatwiej iść, tylko nieraz zagradzały nam drogę rozrośnięte paprocie. W pewnej chwili Danusia puściła moją rękę.
    
    - Schowaj się tu, za paprociami. Kucnij. Postaraj się nie poruszać. Patrz tylko. Nic nie ...
    ... mów. Nie wiem, czy przyjdzie.
    
    Przykucnąłem, a Danusia poszła dalej. Po kilkudziesięciu krokach stanęła i cichutko zagwizdała. Nic się nie stało. Powtarzała to kilka razy i nagle zobaczyłem, jak zza drzew wychodzi mała, prześliczna sarenka. Danusia uklękła, a sarna powoli podeszła do niej, stanęła i zbliżyła piękną głowę do głowy Danusi. Danusia zaczęła głaskać sarenkę po boku. Potem pocałowała ją. Usłyszałem strzępki słów – dziewczynka cicho mówiła do sarny:
    
    - Tam za paprociami jest Marcin. On ci nic nie zrobi, jest dobry. To mój i twój przyjaciel. Nie bój się go... Może kiedyś sam przyjdzie do ciebie, to go zobaczysz. A teraz nie bój się.
    
    Wkrótce sarenka się oddaliła, a Danusia powoli wróciła do mnie.
    
    - To była Basia, moja przyjaciółka. Chciałam ci ją pokazać. Chodź, Marcinku, wracamy już nad jezioro. Znam ten las, nie zgubimy się.
    
    Znów wzięła mnie za rękę. Byłem tym wszystkim trochę skołowany, a przywołanie dzikiej sarenki zrobiło na mnie duże wrażenie. Stanęła i spojrzała mi w oczy.
    
    - Czy mógłbyś mnie objąć? Na chwilę, tak... przytulić?
    
    Miała jakeś takie spojrzenie... W ciszy lasu, przerywanego odgłosami ptaków objąłem ją i lekko przytuliłem do siebie. Wtuliła głowę w moją pierś, a kiedy znów mi spojrzała w oczy, miała w nich łzy.
    
    - To wracamy – powiedziała, nie puszczając mojej ręki.
    
    Wkrótce wróciliśmy na pomost. Usiedliśmy, spuszczając nogi z desek nad wodę.
    
    - To było niesamowite z tą sarenką – powiedziałem – ona w ogóle się ciebie nie ...
«12...678...28»