Powtórnie
Data: 09.05.2018,
Kategorie:
Geje
Autor: freakow, Źródło: Pornzone
... smak Rafała. Wrażenia dopełnia napływający słonawy śluz. Jak mogłem wzgardzić takim członkiem. Zaczynam ciągnąć go jak opętany. Biodra unoszą się, ale ich właściciel nie jest tego świadomy. Nie biorę go do końca, choć bardzo chcę. Ale to mogłoby go zbudzić i jeżeli nadal byłby zły to zapewne skończyłaby się też moja zabawa. A tak mi dobrze. Pała nabiera sztywności, szczelnie wypełniając przestrzeń moich ust. One są na nią doskonale przygotowane, zwłaszcza gdy osiągnie szczyt swoich możliwości. Oblizuję główkę, co najwidoczniej łaskocze Rafała i wylizuję trzon. Jąder też nie zostawiam w spokoju i co jakiś czas pochłaniam je naprzemiennie. W końcu maszt sterczy idealnie pionowo. Można wciągać żagiel i wyruszać, na spokojne wody. Tak postanawiam zrobić. Rozpakowuję trzymaną cały czas prezerwatywę i nasuwam ją na przygotowany członek. Strzepuję z siebie suchy już piach, podnoszę się, śliną nawilżam otwór i kucam nad Rafałem. Podziwiając go jak śpi jednocześnie celuję jego dzidą, by gładko we mnie weszła. Lekkim bólem przyprawiam brak rozciągania zwieraczy, ale gdy zatapiam ją w sobie całą, odczuwam tylko rozkosz. Kolana opieram na piasku przy biodrach Rafała i rytmicznie zaczynam podskakiwać. Jest mi coraz lepiej, niedawne troski odchodzą w zapomnienie, buzujące uczucie euforii wypełnia mnie całkowicie. Nie jestem w stanie powstrzymać się przed jęczeniem. Dobrze, że jesteśmy sami. Nagle Rafał się budzi. W pierwszej chwili nie wie co się dzieje, ale widok mojego skaczącego kutasa ...
... nad jego pępkiem i zakleszczenie jego pały w moim tyłku dają mu szybkie rozeznanie w sytuacji. Nie jest zły. Nie zrzuca mnie z siebie. Przyjemność, którą tamował sen uderza w niego z podwójną siłą. Daje mi się sobą pobawić.
- A jednak? - pyta zadowolony i uśmiechnięty.
- Przecież mówiłem, że nie chcę odpuszczać.
I na tym kończymy rozmowę. Jakiekolwiek przeprosiny i tłumaczenia są zbędne. Seks wyraża więcej niż tysiąc słów. Rafał podkłada dłonie pod głowę i odsłania piękne pachy, na których włoski zaczynają odrastać i przebijać się przez skórę. Gdybym mógł to bym je wylizał, ale jestem uwięziony na jego kutasie i splątany ogarniającą mnie przyjemnością. On też całkowicie oddaje się odczuciom. Ale nie długo. To nie w stylu Rafała, by być biernym. To on musi działać i wyznaczać kierunek, w którym to wszystko zmierza. W końcu rzuca do mnie krótkie: „Podnieś się trochę” i zmuszając swoje biodra do wysiłku sam zaczyna mnie zapinać. Góra, dół, góra, dół. Szybciej i szybciej. Robi się czerwony, mięśnie ma niesamowicie spięte, ślina bucha mu przez zaciśnięte zęby. Ale nie odpuszcza. Jest w swoim żywiole. Mi pozostaje tylko poddać się mu i jęczeć z rozkoszy. Wypełnia mnie znakomicie. W końcu maratończyk się męczy. Ruchy stają się pojedyncze, wymierzone, ale silniejsze. Czuję go głębiej. Nagle przewraca mnie na piach i podnosi się za mną. Przewraca mnie na brzuch. Teraz on góruje nade mną. Mój sztywny kutas zaczyna kopać sobie normę w piasku, który czuję też na torsie i twarzy. ...