Powtórnie
Data: 09.05.2018,
Kategorie:
Geje
Autor: freakow, Źródło: Pornzone
... Pobrania według kolejki – oznajmia przemiła recepcjonistka.
Prowadzeni jej wskazówkami docieramy na miejsce. Nie ma kolejki. Równie miła pielęgniarka pyta, który z nas pierwszy, a Rafał wypycha mnie do przodu. Pieprzony dżentelmen. Gładko przechodzimy całą procedurę na koniec dowiadując się, że wyniki będą do odbioru jutro. Osobiście. Szarżowanie po drogach krajowych znów przechodzi nam koło nosa. Po pobraniu krwi dociera do mnie, co się właśnie wydarzyło. Rafał czuł się w obowiązku dowiedzenia mi, że był wobec mnie lojalny i że nie mam się czego obawiać z jego strony, a tylko w ten sposób mógł to udowodnić. Mój rycerz. Oczywiście nie omieszkał upewnić się, co do mojej szczerości, ale nie mam mu tego za złe. Jak będziemy razem, już na dobre, to mogę co tydzień latać na takie badania. Jednak pokuta Rafała bije też we mnie. Powstała, to znaczy on stworzył kolejną „zasadę”, która stanowi o tym, że dopóki nie otrzymamy wyników ograniczamy seks do minimum, co w jego wydaniu znaczy mniej więcej tyle, co celibat. Cały dzień bez jego bliskości. Jak ja to przeżyję? Na szczęście doskonale rekompensujemy to sobie zwiedzaniem miasteczka, lodami – zimnymi, w wafelku i obiadem w restauracji (nareszcie!). Oczywiście założony budżet na dzień szlak trafia, ale to chyba było do przewidzenia. Z racji cięcia dalszych kosztów noc spędzamy wtuleni w siebie na tylnym siedzeniu. Jest niewygodnie, ale i tak przyjemnie.
Rano zahaczamy na chwilę o publiczną pływalnię, żeby skorzystać z ...
... pryszniców. Patrząc na nagie ciało Rafała nie mogę pohamować wzwodu, ale mam to gdzieś. To nie ja w tym związku mam problem z okazywaniem uczuć. On, o dziwo, nie daje nic po sobie poznać. To pewnie przez musztrę. Jak mówią baczność to się prężysz, a jak padnij to rzucasz się na ziemię. W tym szaleństwie jest metoda.
Mnie też zaczyna ogarniać szaleństwo. Chodzi o wyniki badań. Naprawdę zacząłem się stresować. A co jeżeli usłyszę, że wynik jest pozytywny? Niby pilnowałem się, sami słyszeliście – odmówiłem własnemu chłopakowi, ale… No właśnie. Kiedy ktoś ma dostęp do alkoholu zawsze jest to „ale”. Zanim w moim życiu pojawił się Rafał i się ustatkowałem, byłem jakby to powiedzieć – skory do psoty. No, rozwiązłą ciotką, po prostu. Nie stroniłem od alko, a film po nim nieraz mi się urwał. Co się działo w trakcie moich nieobecności? Nawet nie chcę się zastanawiać. I do tej pory jakoś nie porwałem się na robienie regularnych badań. Dlatego wchodząc do szpitala mam nogi z waty. Ale w punkcie konsultacyjno-diagnostycznym ani chwili nie trzymają nas w niepewności. Oba wyniki negatywne. Radzą, żeby za jakiś czas powtórzyć badania dla pewności, ale ja jestem już w siódmym niebie. Jestem wolny, mogę żyć dalej. U Rafała też maluje się wyraźna ulga. Czyżby też nie był taki świętoszkowaty na jakiego pozuje? Nieważne. Teraz mam ochotę go pocałować. Tyle, że mam się trzymać zasad i nie świrować w miejscach publicznych. Żądze trzymam na wodzy. Tyle, że on w pewnym momencie przywiera do mnie i wkleja ...