1. Bal Sylwestrowy


    Data: 01.01.2019, Kategorie: Klasycznie Autor: Marta, Źródło: Fikumiku

    ... posmakowania ich. Pocałował brodawki. Potem zaczął je lizać. Słyszał jak Marta głęboko wzdycha. Zapragnął użyć piersi zgodnie z ich naturalnym przeznaczeniem, czyli ssać je tak, jak dziecko ssie matkę. Zrobił to mocno, aż dziewczyna stęknęła. Jej reakcje jeszcze bardziej go podniecały, aż wreszcie zaczął gryźć jej piersi. - Auć! – krzyknęła Marta – proszę... nie... Mężczyzna zsunął rękę w dół. Chciał po raz pierwszy w życiu dotknąć kobietę w jej najbardziej intymnym i wrażliwym miejscu. Marta próbowała odpychać rękę, ale nie było takiej siły która mogłaby go zatrzymać. Przełamał opór kobiety i złapał ją tam. Przez materiał majtek czuł jej cipkę. Marta zaczęła protestować bardziej żywiołowo. W odpowiedzi Mariusz wsunął dłoń w jej majtki. Pierwszy raz w życiu dotykał tego intymnego miejsca kobiety, więc badał je zachłannie. Macał niemiłosiernie. Napawał się jękami kobiety. Brutalnie wepchnął palce do wilgotnej pochwy. - Ach... Mariuszu... jak ty mnie traktujesz... - dziewczyna uwielbiała używać żałośliwego tonu. Czuła się wtedy taka bezbronna, wykorzystywana. A Mariusz chciał traktować ją jak zdobycz, jak łup wojenny. Czuł się jak zdobywca twierdzy po długotrwałym oblężeniu, któremu należą się prawem łupu, pustoszenie, łupienie, branie siłą co mu się spodoba. I teraz chciał ją wziąć. Wejść w nią. Wbić się w nią brutalnie. Jego członek stał na baczność. Gotowy do spełnienia swego zadania. Mariusz szybko go uwolnił ze spodni i szybko nakierował do celu. Gdy Marta go poczuła, ...
    ... znów podjęła opór. Próbowała zrzucić z siebie mężczyznę, ale robiła to na tyle słabo, że nie dało to żadnego efektu. - Proszę... tylko nie to... chyba nie weźmiesz mnie siłą... - Ależ tak... posiądę cię! Mariusz niewprawnie próbował ulokować penisa w pochwie kobiety. Niestety robił to nerwowo, ponadto Marta wierzgała nogami, więc mu się nie udawało. Ale i tak był potwornie zdeterminowany. Sapał. Chciał być wulgarny. - I tak nie uchronisz swojej szparki... - Mariuszu... Nie... Proszę... Dlaczego ty mi to robisz? - Bo muszę cię zaliczyć. Przez cały wieczór sama się o to prosiłaś... Marta cały czas protestowała. Powtarzała w kółko – nie... nie... Ale przestała wierzgać. Bała się, że Mariusz się zdeprymuje swoim niepowodzeniem. A tego w najmniejszym stopniu nie chciała. Wręcz niby nieświadomie, szerzej rozłożyła nogi. Wreszcie Mariusz dopiął swego. Czubek jego członka zanurzył się w cipce dziewczyny. - Ochhh – sapnął. Teraz musi się udać! - Ojjj... - jęknęła Marta – wiedziała już, że zostanie zdobyta. Mogła sobie znowu pozwolić na kolejne protesty. – Mariuszu... nie! Nie rób mi tego! Ale Mariusza już wołami by nie odciągnął. Z całą siłą, bez litości, wepchnął Marcie do końca. Był arcyszczęśliwy. Zrobiłem to! Wsadziłem jej! Już nie jestem prawiczkiem! Powoli się trochę wycofał i znów wykonał pchnięcie. Marta na to zareagowała jękiem. Jęczała po każdym kolejnym sztychu, szepcząc – nnie... nie... Ale nie opierała się. Mariusz był w siódmym niebie. Kiedy jego członek uderzał mocno o dno ...