1. Szeptem o zboczeniu


    Data: 16.01.2019, Autor: AntoniAnonim, Źródło: Lol24

    ... dla ciebie, a nie ty dla mnie”. Obie jej dłonie spotkały się ze sobą i połączyły we wspólnym wysiłku. "Uspokój się, przecież ostrzegałeś, że w łóżku szybko dostajesz szału” - wymamrotała z czułością, a następnie znów przywarła wargami do newralgicznego miejsca. Wystrzeliłem w ułamku sekundy. Niewiele myśląc, złapałem ją za włosy i przyciągnąłem do siebie na tyle głęboko, na ile to było możliwe. Jola zaczęła parskać, instynktownie wyswobadzała się z uścisku by zaczerpnąć powietrza. Z wnętrza jej gardła dobiegało paniczne buczenie, a ręce biły mnie po brzuchu na znak protestu. Puściłem dopiero wtedy, gdy wytryski ustały. Opadła momentalnie na podłogę, krztusząc się, wypluwając spermę oraz gęstą ślinę, wskazującą na to, że była bliska zwymiotowania. W tym czasie pies znów zaczął wściekle ujadać, co otrzeźwiło mnie trochę. Jego łapy nerwowo uderzały o drzwi, co jakiś czas wprawiając klamkę w drżenie. Jola klęczała na czworakach, charkała, dyszała. Po chwili spojrzała na mnie wzrokiem pełnym pretensji. Nie skomentowała mojego zachowania. Wstała z podłogi i bez słowa poszła do łazienki. Zrobiło mi się wstyd, a zarazem poczułem ogromną wdzięczność. Zapragnąłem przeprosić tę kobietę, choć nie miałem pojęcia jakich słów użyć, by nie zabrzmiało to fałszywie.
    
    Wróciła po kilku minutach, roztaczając wokół siebie świeży zapach perfum i pasty do zębów. Znowu była pogodna. Wypiła łyk wódki, stanęła nade mną w lekkim rozkroku. Rzuciła powłóczyste, niejednoznaczne spojrzenie i zapytała czy ...
    ... chcę się wycofać, "jeszcze zanim będzie za późno”. Zatkało mnie, nie mogłem wydobyć z siebie głosu. Jedynie uśmiechałem się, jak debil, nie bardzo rozumiejąc, o czym do mnie mówi. Rozebrała się do naga, odsłaniając każdy defekt jej podstarzałego ciała. Piersi, pozbawione stanika, opadły ciężko, przybierając kształt dwóch masywnych worków z łojem. Jej grube uda i brzuch miały jakby galaretowatą postać. Jola odwróciła się na pięcie, prezentując obwisły tyłek, który tańczył przy każdej, choćby najmniejszej reakcji mięśnia, ukrytego pod solidną warstwą tłuszczu. Ruszyła dostojnym krokiem w stronę sypialni. Wiedząc już co się dzieje, zadrżałem ze strachu. Odruchowo wsunąłem na siebie spodnie, a gdy naciskała na klamkę krzyknąłem: "poczekaj!”. Z pokoju wypadł wielki pitbull. Na mój widok wyszczerzył wściekłe zęby, zaczął warczeć i dreptać ku kanapie, na której siedziałem. Jola szła w tym samym tempie, tuż za nim. "Nie lubisz tego pana, co Fabianku?” - komentowała radosnym głosem. Byłem jak sparaliżowany. Nie poruszałem choćby palcem. Jedyny ruch, na jaki mogłem się zdobyć, to ściągnięcie brwi i przeniesienie gałek ocznych na Jolę – w o tyle pytającym, co panicznym geście. Kiedy dotarł pod same moje nogi, dał upust swojej furii. Szczekał, jak pomylony i napinał się na całym ciele. Cofnąłem nogi, co okazało się błędem – pitbull zaatakował. Rzucił się naprzód z rozdziawioną gębą. Wrzasnąłem i zasłoniłem twarz. W tym samym czasie Jola schwyciła go za obrożę i pociągnęła do tyłu, mówiąc ...
«12...5678»