Pewnego razu w Szczecinie
Data: 14.02.2019,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Bąbolada, Źródło: Fikumiku
... Przestępował z nogi na nogę, z trudem utrzymując równowagę i bełkotał coś sam do siebie pod nosem. Bąbolewska zauważyła go i wykrzywiła usta – grymas ten stanowił w jej mniemaniu uśmiech spiskowca. Knuła bowiem właśnie niecny plan upolowania ofiary. Chłopiec ten był, jak to mówiła, „w jej typie”. Widać po nim było, że jest fanem metalowej muzyki. Nosił długie do połowy pleców, rozpuszczone włosy i wiszącą prawie do pępka brodę. Na nogach miał olbrzymie, czarne glany, a na nosie włożone mocne okulary, spod których spoglądał małymi, pijanymi oczkami. Próbował wymachiwać głową tak mocno, by jego włosy aż latały, lecz niezbyt mu to wychodziło, ponieważ od tego machania dostawał jeszcze większych zawrotów. Ewa przysunęła się do niego i krzyknęła mu głośno do ucha, tak, by jej głos przebił się przez muzykę: - Ej, idziesz ze mną do klopa?! Chłopak popatrzył na nią nieprzytomnym wzrokiem. - Dobra – wybełkotał po chwili, ponieważ było mu niedobrze w związku z czym miał do załatwienia „sprawę” w ubikacji. Ewa ruszyła, a on za nią. Weszli do męskiej toalety i chłopczyna zwymiotował do pisuaru. Gdy skończył, Bąbolewska podeszła do niego i zaczęła jeździć dłońmi po jego plecach. Nie oponował, ponieważ nie miał na to siły, zresztą nie za bardzo wiedział, co się dzieje. Dziewczyna zaczęła go całować i obmacywać coraz namiętniej, a po chwili już rozbierała swą zdobycz. Wepchnęła nieszczęśnika do kabiny, gdzie obnażyła go do końca, po czym zrzuciła ubranie również z siebie. Usadziła swego ...
... jeńca na muszli i sama usiadła mu na kolanach, by ocierając się tyłkiem o jego penisa postawić mu go do pionu. Ze względu na pijany stan chłopaka dość długo jej to zajęło, a sprawę utrudniały jeszcze puszczane co chwilę przez Ewę bąki. Kiedy tylko udawało jej się choć odrobinę wzwieść dupą członka chłopca, wypuszczała z niej dość głośno gazy, mówiąc przy tym: „Ojć, dżekuś wyskoczył”, i śmiejąc się głupkowato. Fiut nieszczęśnika znów wtedy opadał, lecz po dłuższych zmaganiach Bąbolewskiej udało się i „rycerz był gotów do boju”. Ewa niezwłocznie nadziała się na niego i ujeżdżała go najmocniej jak mogła - skakała po nim tak, że deska aż oderwała się od klozetu i przesuwała się po muszli w rytm ich ruchów. W końcu Ewa doszła, po czym zeszła z chłopaka i uklęknąwszy przed nim, ustami doprowadziła do orgazmu również jego. - Jestem Ewa – wysepleniła, dławiąc się nasieniem, które próbowała w całości przełknąć. - Jerzy – odpowiedział z trudem chłopiec po chwili zastanowienia. - Mmm, Jerzy, jeszcze tego nie robiłam z żadnym Jerzym… - zastanowiła się i coś sobie przypomniała, więc postanowiła zmienić temat. – Chcesz mój numer? - Po co? – spytał ze szczerym zdziwieniem Jerzy. - No jak to po co… - powiedziała kokieteryjnie Bąbolewska, uśmiechając się i mrugając do niego swym „nadzwyczajnym” okiem. - Sam nie wiem… - odpowiedział i oparł głowę o ścianę, by po chwili zasnąć. Ewa jednak nie dała za wygraną – znalazła w kieszeni Jerzego komórkę i zapisała w niej swój numer. Następnie puściła z ...