Pewnego razu w Szczecinie
Data: 14.02.2019,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Bąbolada, Źródło: Fikumiku
... telefonu młodzieńca sygnał do samej siebie, by także mieć namiar do chłopaka. - Zapisałam ci mój numer, jutro zadzwoń – rzekła. - Pamiętaj, masz zadzwonić! – dodała z naciskiem, po czym opuściła toaletę, zostawiając przysypiającego biedaka samego. Jerzy oczywiście nie zadzwonił do Ewy, jednak ona nie zamierzała mu odpuścić. Sama do niego wydzwaniała - aż w końcu odebrał - i zaproponowała mu spotkanie. Chłopak prawie nie pamiętał, kim w ogóle jest ta cała Ewa, ale zgodził się z nią zobaczyć. Gdy ujrzał Bąbolewską, to aż go odrzuciło, ale po chwili namysłu doszedł do wniosku, że może mu być nawet dobrze z taką dziewczyną. Była co prawda brzydka jak noc, ale on także nie był zbyt przystojny, więc nie mógł liczyć na to, że będzie chciała się z nim spotykać jakaś piękność. Gdy lepiej poznał Ewę, to zdał sobie sprawę z jej obsesji na punkcie seksu, która mu nawet odpowiadała – sam także lubił częste „rżnięcie”. Tak więc zgodził się zostać jej chłopakiem. Życie Bąbolewskiej bardzo się zmieniło, odkąd poznała Jerzego. Zmodyfikowała dla niego swój image, zapuszczając odrobinę dłuższe włosy niż miała do tej pory oraz farbując je na mniej intensywną czerwień. Pod wpływem swego nowego chłopaka podjęła również pracę, którą było rozdawanie przechodniom bezpłatnej gazety o nazwie „Metro”. Tak więc owej mroźnej zimy Bąbolewską często można było zobaczyć na przystanku „Brama Portowa” lub pod centrum handlowym „Galaxy”, jak stała na mrozie trzęsąc się z zimna, ubrana w czerwony strój z ...
... napisem „METRO” na plecach i rozdawała ludziom gazetki. Oczywiście nikt nie chciał ich od niej brać, więc Ewa była zmuszona wyrzucać prawie cały swój nakład. Jak nietrudno się domyślić, po paru miesiącach została wylana z wymarzonej pracy, ponieważ kontrola parę razy znalazła całe mnóstwo gazet w śmietniku, który mieścił się najbliżej jej posterunku. Oprócz tego Ewa prawie zawsze spóźniała się do roboty, przychodziła pijana, a nawet zdarzało jej się spożywać alkohol w godzinach pracy. Kiedy wyrzucono Bąbolewską, jej pracodawcy odetchnęli z ulgą. W życiu Ewy zmieniło się także to, iż dostała w prezencie komputer. Marzyła o tym od dawna, ponieważ bardzo chciała założyć sobie konto na facebooku. Wszyscy jej znajomi byli już zarejestrowani na tym portalu i wciąż o nim mówili, a ona do tej pory nie miała takiej możliwości. Rozczarowało ją jednak to, że kiedy założyła już sobie konto, to wielu jej „przyjaciół” nie chciało przyjąć od niej zaproszenia do grona znajomych, gdyż wstydzili się takiej znajomości, a według Ewy przecież facebook służył wyłącznie do tego, by za jego pomocą szpanować przed innymi tym jak wiele osób się zna. Znalazła jednak na to radę – wysyłała zaproszenia do obcych ludzi, którzy widząc nazwisko „Bąbolewska” oraz zdjęcia dziewczyny - tak brzydkie że aż śmieszne – myśleli, iż jest to konto założone dla żartu i przyjmowali ją. W taki sposób Ewie udało się „nastukać” ponad dwustu znajomych na facebooku. Było to w późniejszym czasie powodem wielu przechwałek z jej ...