1. Życiowa układanka, część dwunasta,


    Data: 24.03.2024, Autor: Niepozorny, Źródło: Lol24

    ... kochanki, zdolnej do doprowadzenia jedynie ustami i językiem partnera do orgazmu. Teraz pragnęła ponownie spełnić się w roli samicy i przyjąć jego nasienie w swoim rozpalonym wnętrzu.
    
    Wreszcie nastąpił kulminacyjny moment z jego strony, czuła jak zaczyna pulsować i moment później, jego nasienie, niczym gorąca lawa, zaczęło wypełniać ostatnie wolne zakamarki jej wnętrza, ciasno wypełnionego jego męskością. Kolejny raz poczuła się spełniona w swojej roli i ponownie doszła, rytmicznymi skurczami pochwy rozprowadzając jego nasienie do najgłębszych zakątków.
    
    – Zostań we mnie, proszę – wyszeptała, gdy uspokoiła nieco oddech i poczuła, że partner próbuje z niej wyjść.
    
    Jeszcze mocnej objęła go ramionami i nogami, aby zatrzymać go w sobie. Zmęczony miłosnymi harcami spełnił jej prośbę, opadając na nią swym ciałem.
    
    Choć dotkliwie odczuwała jego ciężar przygniatający ją do materaca i ciężko było jej oddychać, to z czułością muskała palcami jego plecy. Była szczęśliwa czując go na sobie. Dla niego wciąż trzymała szeroko rozchylone i podkurczone nogi, choć było to już dosyć bolesne. To dla niego, mimo ogromnego zmęczenia, rytmicznie zaciskała mięśnie pochwy, aby dać mu dodatkową przyjemność i wydłużyć jego erekcję, tak przyjemnie rozpychającą jej wnętrze. Jednak jej ciało przegrywało ze zmęczeniem i nie była już w stanie kontynuować swych starań. Musiała zmienić pozycję i rozruszać obolałe mięśnie. Uczucie spływających między pośladki miłosnych soków irytowało ją coraz ...
    ... mocniej…
    
    – Pozwól, że szybko się podmyję i możemy ponownie się kochać, jeśli masz ochotę – przerwała namiętny pocałunek, by wyszeptać mu te słowa, najczulej jak mogła.
    
    – Zostań – odpowiedział po chwili, wyrwany z błogich otchłani pieszczot.
    
    – Nie masz ochoty? – spytała zaskoczona.
    
    – Mam, ale teraz ty na górze, bo pewnie jest ci bardzo niewygodnie – mówiąc to, przechylił się na bok, zmuszając ją do przeturlania się wraz z nim.
    
    – Zaraz wszystko ze mnie wyleci i cię ubrudzę… – wyraziła swoją troskę.
    
    – Nie szkodzi. Nie przeszkadza mi to. Tym bardziej, że to tylko moja sperma…
    
    – Skoro tak… – pochyliła się, aby kontynuować namiętne pocałunki i zaczęła ostrożnie ruszać się na nim.
    
    Pierwsze ruchy były mało zgrabne, ale przynosiły ulgę obolałym stawom i odrętwienie mięśni powoli ustępowało. Aby móc głębiej nabijać się na wracający do pełnej sztywności penis, musiała przerwać pocałunki i odchylić się do pionu. Wkrótce jego dłonie wędrowały na przemian po jej udach i piersiach, aż wreszcie zasugerował, aby zmodyfikowała nieco konfigurację i z klęczenia zmieniła w kucki. Dla własnej wygody i lepszej stabilności swoje dłonie oparła o jego ramiona.
    
    Teraz dopiero mogła poczuć go w sobie w całej okazałości, choć początkowo wydawało się jej, że już głębiej się nie zmieści, wciąż jednak nie dotykała pośladkami do jego lędźwi. Choć jej do tego nie zmuszał, za każdym razem nabijała się jeszcze bardziej, aż wreszcie wnikał w nią cały i ciasno wypełniał.
    
    Czuła go wyraźnie za ...
«12...131415...26»