-
Życiowa układanka, część dwunasta,
Data: 24.03.2024, Autor: Niepozorny, Źródło: Lol24
... papierosa, nim usłyszał kroki na korytarzu i w drzwiach stanęła Monika. Była uśmiechnięta, a to już dobrze wróżyło. – Tutaj jesteś! Szukałam cię… – powiedziała wchodząc. – Co tak długo? Jak poszło? – Piotr był ciekaw dalszych wydarzeń. – Musimy już jechać, bo spóźnię się na te badanie, ale mamy obie ugody! Piotr był tak szczęśliwy ogólną informacją o sukcesie, że nie zwrócił uwagi na znikomy entuzjazm ze strony żony, podświadomie przypisując to zmęczeniu długimi negocjacjami. – To dobrze, opowiesz mi po drodze… – Później ci opowiem, naprawdę musimy już jechać, za pół godziny muszę być u tej lekarki… – Monika zmieniła temat. – Zdążymy, nie denerwuj się… – znając fobię żony na temat punktualności, nie polemizował z nią. – W domu wszystko ci opowiem, żebyś skupił się na drodze – to druga jej fobia o rozpraszaniu rozmową kierowcy. Musiał uzbroić się w cierpliwość i poczekać, aż wrócą do domu, aby poznać szczegóły… Pod szpitalem, jak zwykle nie było gdzie zaparkować, wysadził więc Monikę blisko wejścia, aby nie tracić czasu. Zrobił kolejną rundę po parkingu, jednak bez powodzenia i pojechał szukać wolnego miejsca do zostawienia auta nieco dalej od szpitala. Objazd okolicznych uliczek zajął mu dobre trzydzieści minut, nim znalazł wolne miejsce. Po drodze mijał kilku strażników miejskich, zakładających blokady na koła samochodów stojących w niedozwolonych miejscach, co skutecznie powstrzymało go przed zaparkowaniem w podobny sposób. Odległość ...
... znalezionego miejsca sprawiła, że wędrowanie do szpitala i powrót z Moniką nie miały sensu, napisał jej tylko, żeby dała znać, jak wyjdzie z gabinetu, to po nią przyjedzie. Teraz zostało mu tylko czekanie na telefon od żony. Czas dłużył mu się niemiłosiernie, podsycając dodatkowo jego zniecierpliwienie. Wciąż nie miał pewności, czy wreszcie będą mogli się normalnie kochać. Nie znał też szczegółów dzisiejszych mediacji, został z nich wyproszony, przez swój brak opanowania. Pocieszał się tym, że nie została zupełnie sama i miała wsparcie prawnika. Z rozmyślań wyrwał go dzwonek telefonu. – Mieliśmy rację, był jeszcze jeden szew – Monika podzieliła się nowiną, wsiadając do auta. – Zdjęła ci go? – Tak, robiła mi też dwukrotnie oddolne USG. Przy pierwszym bolało, a po usunięciu szwu, było zdecydowanie lepiej – dała mu buziaka w policzek, korzystając że mąż jeszcze nie włączył się do ruchu. Spojrzał na nią, promieniała radością. – Coś jeszcze mówiła? – Sprawdziła, jak to się goi – trzymała męża w napięciu – i powiedziała, że wszystko dobrze. – Czyli wreszcie będziemy mogli się kochać? – Ile tylko dasz radę… – Oby nie było korków, bo wezmę cię na pierwszym lepszym parkingu po drodze – zażartował włączając się do ruchu. – Sama się na ciebie rzucę, przy pierwszym korku… – odpowiedziała mu podobną obietnicą Kiedy dotarli do domu, Piotr, choć miał ogromną ochotę na seks, jeszcze bardziej chciał poznać szczegóły mediacji. – Powiesz wreszcie? – Piotr ...