1. Różowe okulary.


    Data: 28.04.2024, Autor: Vee, Źródło: Lol24

    ... to.
    
    Siostra pierwszy raz wstawiła się za Julką. Ma zaciśnięte wargi i aż czuję, jak buzuję w niej złość za to, że ktoś mógł tak skrzywdzić mojego aniołka. Chowam głowę w dłoniach.
    
    — Aneta, ja to zrobiłem.
    
    — Ty? Braciszku, byłeś wczoraj bardzo sztywny, tego ci nie odbieram. Wszędzie, tylko nie tam.
    
    Streszczam jej historię ostatniej nocy.
    
    — Nie wkręcasz mnie?
    
    — Nie.
    
    — Ja pierdolę. — Cisza. — Marcin, w dupę nie bierze nawet Daga z humana. To, co zrobiłeś, to, to…
    
    Świństwo? Paskudztwo?
    
    — ...Wielki sukces. Cholera, może świętojebliwa wyciągnie wreszcie kija z dupy!
    
    Widzę to trochę inaczej, ale takich słów teraz potrzebuję.
    
    — Zobaczysz. Ostre rżnięcie dobrze jej zrobi. — Dodaje i zostawia mnie samego.
    
    Dwa dni później ostre rżnięcie wciąż nie zrobiło Julce dobrze. Dostaję od niej wiadomość.
    
    „Cześć. Musimy porozmawiać.”
    
    Brakuje „hejki”, a emoji na końcu zdania zastępuje kropka nienawiści. Ignoruję to w swoim odpisie. Umawiamy się na osiemnastą w parku.
    
    W akcie desperacji wysyłam wiadomość do Laury. Odpisała mi tylko, że dam sobie radę, a potem zaczęła ignorować.
    
    Muszę poradzić sobie sam.
    
    Na miejsce docieram o czasie. Julka czeka na mnie przy jednej z ławek chronionej przed słońcem przez żywopłot. Ubrana jest cała na biało, jakby nie była wystarczająco niewinna. Woń kwitnących kwiatów nie ma szans w starciu z wanilią. Po wymianie suchych uprzejmości siadam obok niej. Jest mocno zgarbiona. Brązowa ściana włosów zasłania jej ...
    ... twarz.
    
    — Chciałam cię przeprosić… i podziękować — mówi drżącym głosem.
    
    Czy ja się przesłyszałem?! Za co przeprosić, za co podziękować? Próbuję poskładać to w jakiejś logicznej konfiguracji, ale nie daję rady. Jestem tak osłupiały, że nie wiem co powiedzieć. Julka podnosi ostrożnie wzrok. Jest tak zastrachana, jakbym co najmniej podnosił na nią rękę.
    
    — Pamiętasz, co się stało?
    
    — Nic, a nic. Pierwszy raz piłam alkohol. Wcześniej tylko próbowałam likier do deseru. — Chyba czeka, aż się uśmiechnę. Gdy to się nie dzieje, podejmuje dalej: — Wiem od Wiktorii, że to ja zaciągnęłam cię tam na dół. A Laura mówi, że byłam wdzięczna, bo uratowałeś mnie przed Filipem, który chciał mi zrobić złe rzeczy. Naprawdę przegoniłeś go ze szkoły?
    
    Kiwam głową.
    
    — Najpierw musiałem wydostać się z kantorka, w którym zamknął mnie na klucz. Wiedział, że czuwam nad twoim bezpieczeństwem — odpowiadam.
    
    — Niesamowite.
    
    Jakaś pani z wózkiem zakłóca naszą prywatność. Czekamy, aż się oddali.
    
    — Marcin, ja po prostu naprawdę nie chciałam cię wykorzystać i nie wiem co zrobić, żeby to naprawić. Piłam ten alkohol, bo ciągle ktoś polewał, a potem zostałam napadnięta przez osobę, która wydawała mi się taka dobra. Nie wiedziałam, że masz wypite ani że Laura poczęstowała cię tym… tym! Od dwóch dni myślę tylko, jak mogę cię przeprosić i zasłużyć na wybaczenie. Wiem, że straciłam twój szacunek, naprawdę nie chciałam robić tego przed ślubem, wtedy to nie byłam ja, przysięgam! — zaczęła pochlipywać.
    
    — ...