1. Różowe okulary.


    Data: 28.04.2024, Autor: Vee, Źródło: Lol24

    ... nazwać to tańcem, ale nie mam z tym problemu, bo nasze ciała jeszcze nigdy nie były tak blisko. Czuję na piersi ciepły oddech. Delektuję się słodkim zapachem. Doceniam jej dotyk i postanawiam dać swój. Moje ręce ześlizgują się w dół po cienkim materiale sukni. Zatrzymują się na lędźwiach. Zerkam na nią jeszcze raz, ale nie podnosi wzroku. Jej buzia wyraża kompletne oddanie i zaufanie.
    
    Ona mnie kocha.
    
    Kieruję rękę w dół i chwytam ją mocno za ziemię obiecaną.
    
    Uczucie jest nie z tej ziemi. Jeszcze nigdy nie dotykałem niczego równie miękkiego i bezbronnego. To nawet nie jest podniecenie, a czysta fascynacja. Chcę więcej. Druga dłoń dołącza do pierwszej. Spada na pośladek i ściska go tak mocno, że aż podwija spory kawał sukni. Jestem panem świata. Mój wzrok odnajduje przy stole Filipa. Teraz to ja się uśmiecham. Jeden do jednego, frajerze.
    
    — Marcin?
    
    — Tak, Julko?
    
    Mówi coś o naszej znajomości. Że długo się znamy, że nigdy nie powiedziała tego wprost, ale jestem jej bardzo bliski. Jej słowa głaszczą mnie po jajach, a to zbudza mojego penisa z głębokiego snu. Prostuje się, tworząc jeszcze jeden punkt styku między naszymi ciałami. Zaraz oszaleję.
    
    Aż nagle zaczyna mamrotać coś o kręgosłupie. Normalnie nic bym nie zrozumiał, ale pamiętam, co mówiła mi siostra. Zaczynam się denerwować.
    
    — Myślisz, że powinnam go pocałować? — pyta, jakbym był jej najlepszą przyjaciółką.
    
    Serce wali mi jak szalone, czuję dziwny chłód. Szczypie mnie nos, ale powstrzymuję łzy. ...
    ... Wbite w pośladek paluchy nagle odpadają niby uschłe gałązki od drzewa. Zdrowego, pięknego drzewa. Chcę być zły, ale nie potrafię zebrać w sobie sił.
    
    — Nie powinnaś.
    
    Patrzy na mnie zaskoczona.
    
    — Chodź, idziemy. — Prowadzę ją do stołu i pomagam usiąść.
    
    Dłużej tego nie zniosę. Szybkim krokiem opuszczam salę.
    
    Na zewnątrz, z tyłu szkoły, znajduje się kawałek chodnika i teren zielony dla dzieci. Nieco dalej w pomarańczowym świetle latarni błyskają przyrządy, które składają się na całkiem niezły plac zabaw.
    
    Wzdycham melancholijnie, jak robią to w filmach ludzie, którzy widzieli już wszystko.
    
    — Chujowo, co? — Słyszę gruby, damski głos po mojej prawej.
    
    Widzę tylko rozżarzony czubek papierosa, dopiero po chwili z mroku wyłania się Laura. Mam okazję się jej przyjrzeć. Jest kilka lat starsza, mniej więcej mojego wzrostu, ma dziwnie krzywy nos i sukienkę stworzoną po to, by nie robiła wrażenia. Muskularne ramię w całości pokryte jest tatuażami. Jeden z nich przedstawia krzywą mordę, która właśnie oberwała od rękawicy bokserskiej.
    
    Nie odpowiadam. Jasne, że chujowo.
    
    — Chyba nie pozwolisz, żeby Filippo ją dostał?
    
    — Filippo?
    
    — Ma flagę Włoch na koszuli.
    
    Rozmowa nie klei się jakoś specjalnie, ale od słowa do słowa, dowiaduję się o Laurze ciekawych rzeczy. Jest kuzynką Julki od strony ojca. Pochodzi stąd. Ćwiczy boks, krav magę i ma jakiś pas w aikido. Nie robiła czarnego, bo „krav maga zawsze wygrywa”. Wierzę na słowo.
    
    Rewanżuję się swoją historią, przez ...
«12...456...13»