Poker z Wiktorią
Data: 29.04.2024,
Autor: darjim, Źródło: Lol24
... zsunąłem moje majtki do kostek i przysłaniając dłońmi moje klejnoty usiadłem naprzeciwko Wiktorii. Nie odważyłem się tak od razu spojrzeć jej prosto w oczy. Raptownie się zawstydziłem. Poczułem się trochę nieswojo. To uczucie pojawiło się nagle i nie wiem skąd zadziwiając mnie niezwykle. Zawsze bowiem prezentowałem tą drugą stronę barykady. Myślałem więc, że i teraz tak będzie, ale pomyliłem się.
To było bardzo dziwne uczucie i nie potrafiłem go dokładnie opisać.
Jeszcze jedna sprawa. Nie byłem tak szaleńczo podniecony, jak mi się wydawało, że będę. Mój mały nie przybrał jeszcze takich wymiarów, jakie zwykle przybierał w sytuacjach nudystycznych.
- A więc tak wyglądasz – odezwała się moja siostrunia – Całkiem nieźle muszę przyznać. Spodziewałam się, że będzie dużo gorzej.
Ja milczałem. Nie potrafiłem wydusić z siebie ani słowa. Jakbym w gardle miał wielką kulę. Uszy wręcz spłonęły mi z gorąca. W płucach zabrakło tlenu. Ogólnie jednak było fajnie. Bardzo fajnie chociaż trochę dziwnie.
Czy naprawdę ja i Wiktoria jesteśmy tutaj? Czy może to wszystko mi się śni?
- No, pokaż co tam masz. Pochwal się – Wiktoria próbowała odciągnąć moją rękę od przysłoniętych klejnotów.
- Ejże, ejże... - strofowałem ją.
- Przegrałeś, więc...
- Gra jeszcze się nie skończyła.
- Czyli: co? Jeszcze jedno, ostatnie rozdanie. Jeżeli wygram, to nie ściągam majtek. Kończymy i wracamy do swoich pokojów.
- Ok - zgodziłem się – niech i tak będzie. To jest chyba najlepsze ...
... rozwiązanie.
– Ale nie będziesz miał pretensji, jakby co?
– Co najwyżej do swojego garbatego szczęścia, które nie pozwoli mi zobaczyć mojej siostrzyczki w stroju Adama.
Wiktoria roześmiała się. Zaczęła kasować i rozdawać karty, co mnie było bardzo na rękę, bo nie musiałem odsłaniać tego, co zastanawiałem.
Rozdawanie kart też szło Wiktorii już coraz lepiej. Była zdolną bestią i bardzo szybko się uczyła.
"Oby tylko nie za szybko" - przemknęło mi przez głowę.
Po chwili trzymałem w ręku pięć kart, a każda tradycyjnie, była z innej parafii. Nawet ani jednej pary. Szlag by to trafił!
Chwilę zastanawiałem się jaką kartę sobie zostawić i wreszcie zdecydowałem się na samotną damę karo. Pozostałe cztery odłożyłem przed sobą.
Mała nadzieja zagościła we mnie, gdy Wiktoria postanowiła także wymienić aż cztery karty. Sytuacja nie przedstawiała się źle, ale oczywiście będę mógł o tym powiedzieć dopiero wtedy, gdy dopasuję inne karty.
Gdy je otrzymałem aż jęknąłem z zawodu. Karty ułożyły się źle. Bardzo źle. Nic z nich nie wynikało.
Nadeszła pora pochwalenia się zestawem kart, chociaż ja nie miałem się czym chwalić. Żadnej figury. Szlag by to trafił.
Wiktoria mogła pochwalić się nieco lepszą "zdobyczą". Posiadała aż dwie pary. Dwie dziewiątki i dwa króle. Nawet ta skromna para dziewiątek wystarczyła by do wygrania tego rozdania.
Szlag by to trafił!
Wiki uśmiechnęła się i rozpromieniła radośnie.
- Jeees... – usłyszałem jak przez mgłę - Wygrałam! Wygrałam! – ...