1. Mitologia codzienności: Modliszka


    Data: 05.05.2024, Autor: Somebody, Źródło: Lol24

    ... naciągnął jej stringi, rozcinając je, wygrzebanym z bagażnika, nożem. Następnie, zwinął je w kulkę i wsunął do ust kobiety – Nie chcę, żebyś obudziła całą okolicę… Boże, jaka mokra… – niemal jęknął z zachwytu, nad jej ociekającą cipką. Wszedł w nią od razu do końca, aż poczuła lekkie uderzenie jąder. Docisnął jej plecy mocniej do fotela, opierając się na nich swoim ciężarem. Wsunął kolano między uda brunetki. Nie zamierzał oszczędzać ani jej ani siebie. Chciał ją pieprzyć w najbardziej prymitywny, brutalny sposób i dokładnie to robił. Nie była już Asią, Dżoaną, Joanną, żoną Artura, szwagierką Pawła, córką swoich rodziców… Była kobietą doznającą spełnienia, oczyszczenia, chrztu i objawienia. Bieliźniany knebel nieco tłumił, ale niezupełnie wyciszał jej jęki, krzyki o więcej. Skończyła po raz pierwszy, po raz drugi, po raz trzeci… Straciła rachubę, cała pulsowała, zaciskając się wokół, wypełniającego ją członka. Nagle wyszedł z niej, kończąc na jej plecach, a potem pomógł rozchwianej brunetce wstać. Rozwiązał jej ręce, wyjął bieliznę z ust i pocałował. Taka delikatność po wcześniejszej brutalności stanowiła rozbrajający kontrast. Zresztą Paweł był chodzącym kontrastem.
    
    – Odwieziesz mnie do domu? – spytała cicho, kiedy palili na spółę papierosa.
    
    – Chcesz jechać do domu?
    
    – Prysznic nigdy nie był bardziej kuszący – roześmiała się lekko – A co myślałeś, że dokąd pojedziemy? Do dżungli amazońskiej? Ja – Tarzan, ty – Jane?
    
    – Nie sądziłem, że będziesz chciała udawać, że ...
    ... nic nie zaszło.
    
    – A co według ciebie powinnam zrobić? Stracić dla ciebie głowę i czekać aż wrócisz z kolejnej wyprawy? Pół roku modlić się o jakikolwiek znak życia od ciebie, wypłakując sobie oczy?! – cała skrywana wściekłość, uderzyła ze zdwojoną siłą.
    
    – Przepraszam za tamto… To wszystko mnie wtedy przytłoczyło…
    
    – A mnie nie?! Mnie nie przytłoczyło?! W dupie mam twoje "przepraszam"!
    
    – Ale to dzisiaj, seks… To było coś wyjątkowego…
    
    – Seks nigdy nie był naszym problemem.
    
    – Myślałem… Musiałaś coś poczuć?
    
    – Paweł – spojrzała głęboko w jego niebieskie, pełne nadziei oczy – Było mi cudownie z tobą. Poczułam się… Żywa. Potrzebowałam tego, potrzebowałam ciebie. Bardzo ci dziękuję. Tylko… Chodzi o to, że czegoś takiego jak dzisiaj, nie potrzebuję cały czas… Na co dzień potrzebuję tego, czego nie jesteś w stanie mi zapewnić. Więc to… Więc my… My działamy jedynie od święta…
    
    Wykorzystała go. Wykorzystała i złamała mu serce. Co to miało być? Jakieś pokręcone wyrównanie rachunków za przeszłość? Nie, przecież nie miała już żalu… Nie miała właściwie żadnych uczuć w jego stronę. To co czuła, to szczypta nostalgii, fizyczne przyciąganie… A teraz nie zostało nic. Tak jakby dzisiejsza sytuacja była jakimś rodzajem zamknięcia, którego podświadomie potrzebowała, by ruszyć dalej. Paweł? Ot, cień z jej przeszłości, stare dobre czasy, zanim dorosła. Był trochę jak reumatyzm – czasem coś uwierało ją w sercu na zmianę pogody. Zraniła go, widziała ból w jego oczach. Sposób w jaki ...
«12...4567»