Reboot
Data: 04.06.2024,
Autor: nefer, Źródło: Lol24
... stopy. Sam się przekonaj.
Ból istotnie okazał się potworny. Tym bardziej, że nie poprzestała na jednym uderzeniu, zajęła się sprawiedliwie obydwiema stopami więźnia, szczególną troską obdarzając ich podeszwy. Złożonej samemu sobie obietnicy, że zachowa dumne milczenie, nie dotrzymał już przy trzecim uderzeniu. Najpierw krzyczał z bólu, potem wył, potem usiłował błagać o litość. Gdy nie okazała najmniejszego nawet jej przejawu, na nowo wypróbowywał kod wylogowania. Nadal nie działał. Zaprzestała chłosty, gdy nie potrafił określić, ile smagnięć otrzymał. Zresztą rachubę stracił już przy dziewiątym czy dziesiątym. Oddychał głęboko, radując się z chwilowej ulgi, chociaż stopy nadal piekły potwornie.
- Królowa mogła zrozumieć, dlaczego musiałeś Ją uderzyć, Bogini mogła wybaczyć, w jaki sposób Ją potraktowałeś. Ale urażona duma Kobiety wymagała odpłaty i kary.
- Tak, o Najdumniejsza z Kobiet, to prawda. Chciałem Cię upokorzyć, zemścić się za te lata, gdy byłem dla Ciebie mniej niż powietrzem.
- I udało ci się, ale teraz to Ja wzięłam słuszną pomstę. Za chwilę udowodnię jednak, że nie miałeś racji. - Odrzuciła bicz i stanęła pomiędzy rozsuniętymi nogami Rafena. - Widzę, że chłosta nie służy twoim zapałom, nawet otrzymana z ręki Królowej i Bogini. Przekonuję się o tym z pewną przykrością, niewolniku. - Istotnie, wzniesiony uprzednio penis oklapł pod wpływem doznanego bólu. - To jednak powinno pomóc.
Postawiła własną, prawą stopę na opadłym fallusie i przydusiła ...
... zdecydowanie, chociaż bez brutalności. Rozkoszował się szorstkością podeszwy sandałka oraz zimnym, metalicznym naciskiem obcasa. Kilka, kilkanaście posuwistych ruchów i poczuł, że ktoś tam w dole budzi się do życia! Odstąpiła.
- Całkiem nieźle. Widzisz, znam jednak niewolników służących przy Mojej Osobie.
- Najjaśniejsza, pozwól, bym ucałował Twoje Boskie Stopy...
- Ostatnio ośmieliłeś się uczynić to bez pozwolenia, a potem uciekłeś. Tym razem nie zdołasz uciec, a Królowa zajmie się tobą inaczej.
Niespodziewanie dla Rafena opadła na kolana i pochyliła głowę. Kilka wstępnych, zręcznych ruchów dłońmi i pęczniejący penis znalazł się w ciepłej, wilgotnej jaskini ust. Jaskini, stanowiącej domostwo ruchliwego, gorącego potwora, z radością witającego upragniony od dawna łup. Badającego zdobycz od każdej strony i w każdym najmniejszym fragmencie, oplatającego, smakującego, wciągającego w głąb groty, przyzywającego, by oddać to, co Rafen miał do zaoferowania. W ostatniej chwili zawsze jednak opóźniającego obiecane spełnienie. Sama grota również wspierała swego mieszkańca, zaciskając co jakiś czas wejście, by drażnić intruza igłami stalaktytów czy stalagmitów (zawsze myliły mu się ich nazwy). Intruza, czy raczej wyczekiwanego gościa.
„Skąd Ona... Czy brała lekcje od Amary, czy może odwrotnie?” - Nie żałował już, że kod nie zadziałał. O nie, na pewno nie żałował. Przymknął oczy. Doprowadzony po raz kolejny na krawędź rozkoszy, cierpiąc męki oczekiwania na upragnione spełnienie, ...