.Prezent
Data: 06.07.2024,
Autor: Vee, Źródło: Lol24
... rękę.
Po chwili namysłu ściskam ją w geście dobicia targu, a chwilę później przyjmuję jej matczyne objęcie. Czuję, że między nami pękła jakaś bariera.
— Ta rozmowa to nasza mała tajemnica? — pytam, pierwszy raz w kontakcie z nią pozwalając sobie na małe spoufalenie.
Przytakuje mi z uśmiechem i odwraca się na pięcie. Odprowadzam ją wzrokiem do spiżarni i wracam do zmywania.
Od początku naszego niemego zatargu nie miałam wątpliwości, że wygram. Byłam przy tym pewna, że Koziołowa zrobi wszystko, bym słono zapłaciła za swój triumf. Myślałam też, że po wszystkim stracę do niej szacunek, tymczasem nabrałam go jeszcze więcej. Chyba tak postępują ludzie z klasą.
Słychać jej donośne wołanie:
— Niosę makowca! — Czas wracać do stołu.
Mężczyźni nie czekali bezczynnie. Kiedy zjawiam się w salonie, przyniesione przez gospodynię ciasta stanowią jedynie dodatek dla królujących na stole dwóch flaszek wódki. Panowie, święcie przekonani, że to oni prowadzą tu ważne rozmowy, dyskutują o domkach letniskowych, które przyniosły rodzinie majątek.
— Jak paliwo idzie w górę, to wszystko drożeje. — Wujo Pawelho.
Kiedy i ja siadam na krześle, ceny paliwa tracą znaczenie.
— Czy młode damy piją dzisiaj wódkę? — pyta Kozioł senior.
Wujek Paweł uprzedza mnie z odpowiedzią:
— Jasne, że piją!
Specjalista od młodych dam nalewa mi pełny kieliszek. Nawet zbyt pełny, bo alkohol wylewa się na stół i wsiąka w biały obrus. Wypatruję aprobaty u Koziołowej i gdy ta kiwa głową, ...
... zaczynam pić.
Wuja pozwala sobie na coraz więcej. Zwierza się, że już rozumie, dlaczego Tomek tak mało się uczy, że od dzisiaj woli brunetki, że chyba musi sobie kupić koszulę w czarno-białe paski i przeze mnie w ogóle żałuje, że nie jest już młody. Dwoję się i troję, by odpowiadać z klasą i hamować jego zapędy. W sukurs przychodzi mi jedyna osoba, której ośrodek myślowy nie znajduje się między nogami, czyli Koziołowa.
— Wybrałaś już kierunek studiów, Olu?
— Jeszcze nie, ale chyba najbardziej chciałabym zostać neurologiem.
— Mózg, tak. Mózg… jest bardzo fascynujący. — Wujek nie daje się zagłuszyć nawet na chwilę.
Nie dziwi mnie jego opinia, wszak najbardziej kręci nas to, czego sami nie mamy.
Wujka Pawła jednak nie doceniłam.
Dociera do mnie, że uśpił moją czujność. Mam już wypite co najmniej cztery kieliszki i zaczynam to czuć. Śladem Wąsacza staję się bardziej odważna, a kręci mnie to, czego mi brakuje. Przypominam sobie, że mam chłopaka.
Moja dłoń zapada się pod stół i niechybnie ląduje na kroczu Tomka. To błąd.
Bum!
Kompletnie nie spodziewając się dotyku, mój przyszły narzeczony uderza kolanem w stół.
— Co się stało? – pyta wujek Paweł.
Tomek patrzy się jak głupi. Zbyt długo myśli nad odpowiedzią.
— Chciałem wstać. Zawsze się o to uderzę… — Zerka pod stół, niby na coś wskazując.
Marny z niego aktor.
— Nigdzie nie odchodź, bo mamy prezenty! — wykrzykuje radośnie Senior. Mój bohater bez peleryny.
Głowa rodziny z dziecięcym ...