1. Benek zawsze dowozi


    Data: 14.07.2024, Autor: Vee, Źródło: Lol24

    ... zdecydowała się oddać swoje towarzystwo. Spięła włosy w niechlujny kok, z którego we wszystkie strony odchodziły czarne zakrętasy. Położyła rękę wysoko na udzie Benka. Ten natychmiast ją odrzucił.
    
    – Tylko towarzystwo. Żadnej innej zapłaty.
    
    Zbita z tropu Loczatka postanowiła się nie wycofywać.
    
    – To nie będzie zapłata. Zrobię to, bo chcę.
    
    – Nie mogę zdradzić żony.
    
    – Czym jest zdrada, Benek?
    
    – Ee…? Grzechem?
    
    – Czynnością. Nie zdradzisz więc, jeśli nie będziesz nic robił.
    
    – Mogę ci przeszkodzić.
    
    – Nie możesz. Musisz prowadzić.
    
    Kamila ponowiła próbę, ostrożnie opierając się na udzie kierowcy. Ten wciąż miał opory, ale niczego nie utrudniał. Zanurkowała więc między jego nogami i rozpięła rozporek. Z trudem wydostała ze spodni pokaźnych rozmiarów drąg.
    
    – Ty nie jesteś Benek. – Wzrok dziewczyny uwięziony był na kilkunastu centymetrach przyrodzenia. – Tylko Big Ben.
    
    Przez plecy mężczyzny przemaszerowało stado mrówek. Doskonale wiedział, że jako mąż i kierowca nie powinien do tego dopuścić, że musi odmówić, zatrzymać się przy pierwszej okazji i wyrzucić tę cholerę na zbity pysk!
    
    – Wystarczy.
    
    Co z tego, skoro dziewczyna jednym ruchem drążka zmieniła bieg jego myśli i skierowała wszelkie wątpliwości w niebyt.
    
    Nie śpieszyła się. Starannie przejechała ręką kilka odległości na trasie góra-dół. Rozpoznawała jego wrażliwość, dając jednocześnie czas, by zapragnął więcej. W końcu zatoczyła językiem kółko wokół nasady członka i zanurzyła go w ustach. ...
    ... Raz pracowała wolno, a raz szybko, tylko po to, by gwałtownie zahamować. Przez kilka lat Kamila zebrała wystarczająco doświadczenia, by obsługiwani jej nieregularnym tempem mężczyźni czuli się wyjątkowo.
    
    Malicki nie był inny. Już dawno rozchylił nogi, ułatwiając jej działanie. Rozsiadł się nisko i zapatrzony w asfaltowy bezkres ledwo rejestrował wydarzenia na trasie. Zdawał sobie sprawę, że gdyby na drodze stało się coś nieprzewidywalnego, nie zdążyłby zareagować. Doprowadziłby do wypadku, może nawet zginął, tylko po to, by nie uronić ani ułamka sekundy z tej wyjątkowej chwili. Nie widział w tym nic złego, bo pierwszy raz od dawien dawna ktoś obciągał mu bez zamiaru jak najszybszego skończenia roboty. Chwilo, trwaj.
    
    Ta nie tylko trwała, ale wręcz się zatrzymała, gdy Kamila podjęła nieudaną próbę połknięcia go w całości.
    
    – O, królu szos… – Głośno łapiąca powietrze, zdawała się bawić równie dobrze, co on.
    
    Zaczęła pomagać sobie ręką, a mężczyzna zupełnie stracił rachubę czasu. Nie wiedział, czy upłynęło dziesięć, piętnaście czy trzydzieści minut, ale gdy piknął zegarek na jego ręce, zrozumiał, że nadciąga godzina szczytu. Spanikował, bo nie miał pod ręką chusteczek i stanęło przed nim widmo ubabrania deski rozdzielczej, ale dziewczyna złapała go za biodra w uspokajającym geście. Kiedy Big Ben wybijał
    
    , ona wciąż trzymała go w ustach.
    
    Benjamin nie mógł się nie uśmiechnąć, gdy pośród łagodnych pomruków silnika przemknęło głośne przełknięcie. Pierwszy raz kobieta ...
«12...456...9»