1. Historia Inkuba cz. 2


    Data: 17.07.2024, Autor: horus33, Źródło: Lol24

    ... już po jednym dniu to niech to będzie coś wyjątkowego. Dlatego ty dziś wybierzesz nasze ofiary.
    
    - Po jednym dla każdej?
    
    Kornelia roześmiała się śmiechem tak perlistym jakby to właśnie taki sznur rozsypał się po marmurowej podłodze. Wszystkie głowy wokół nich odwróciły się szukając źródła tego śmiechu.
    
    - Może być kilku, dorzuć do tego kobietę, albo dwie jeśli zasmakowałaś w takich przygodach.
    
    Szły środkiem sali. Kelner podał nam szampana. Kornelia uśmiechała się do mijanych ludzi, pozdrawiała kogoś skinieniem głowy. Ludzie rozstępowali się przed nimi jak przed Mojżeszem ich spojrzenia czuła na plecach i pośladkach.
    
    - Kornelio – usłyszałyśmy w pewnej chwili – tak się cieszę, że wreszcie cię spotkałem.
    
    - Adrian – westchnęła ze znużeniem demonica.
    
    Kora przyjrzała się stojącemu przed nią chłopakowi. Mógł mieć dwadzieścia sześć, może osiem lat i kiedyś był bardzo przystojny. Z jakiegoś jednak powodu strasznie ostatnio schudł i posiwiał. Wyglądało to tak, jak gdyby postarzał się w bardzo krótkim czasie.
    
    - Tak się cieszę, że cię widzę – paplał jak dziecko, a uśmiech rozjaśniał mu wymizerowaną twarz odmładzając. Dziewczyna poczuła, że coś w tej twarzy ją przyciąga.
    
    - Musimy już iść – Kornelia starała się go szybko pozbyć.
    
    - Już, może mógłbym wam towarzyszyć – w głosie chłopaka prawie słyszała płacz.
    
    - Może spotkamy się później, powiedzmy za godzinę – zapytała Kora nie mogąc patrzeć na nieszczęśliwą minę młodzieńca.
    
    Demonica spojrzała na nią ze ...
    ... zdziwieniem i pytająco uniosła brew. Dziewczyna skinęła jej głową, a Kornelia westchnęła i potwierdziła te słowa chłopakowi. Nigdy dotąd Kora nie widziała, żeby ktoś się tak ucieszył. Tylko radość dziecka z prezentu znalezionego pod choinką mogła się z tym równać.
    
    - To jedna z twoich ofiar – zapytała.
    
    - Tak, skończyłam z nim dwa miesiące temu. Dłużej byłoby dla niego niebezpiecznie.
    
    - To dlatego tak wygląda? Przez ciebie?
    
    - Częściowo, ale też, dlatego, że jestem uzależniająca jak heroina. Jeśli wytrzymałby jeszcze kilka tygodni całkowicie doszedłby do siebie. To niedobrze, że się na niego natknęłam.
    
    - Co mu teraz będzie?
    
    - Trudno powiedzieć, pewnie po jakimś czasie umrze, popełni samobójstwo, albo coś w tym stylu.
    
    Dopiero teraz, słuchając jak Kornelia beznamiętnie mówi o czyjejś śmierci zdała sobie sprawę, że idąca obok niej istota nie jest człowiekiem. Tylko największy socjopata mógłby wypowiadać się tak bez emocji. Demonica musiała wyczuć nastrój Kory, bo odwróciła się z westchnieniem.
    
    - Jak myślisz ilu takich jak on już widziałam? A ile Klaudiusz? Tysiące. Staram się was oszczędzać, gdy tylko mogę, ale tylko, dlatego żeby nie rzucać się w oczy władzom i kiedyś kościołowi.
    
    - Przepraszam – usłyszałyśmy – mogę Panią prosić do tańca.
    
    - Oczywiście – Kornelia natychmiast wpadła w swoją rolę. Wdzięcznie podała dłoń młodemu mężczyźnie i ze skromnie spuszczonym wzrokiem pozwoliła się poprowadzić w głąb sali. Kora postanowiła wykorzystać ten czas na ...
«12...567...11»