1. O dziewczynie w czerwonym kapturku


    Data: 24.07.2024, Autor: unstableimagination, Źródło: Lol24

    ... dookoła coraz mocniej zabarwiał się czerwienią.
    
    Greta poczuła, jak przerażenie miesza się w niej z ogromną ulgą. Kimkolwiek był nieznajomy, na pewno nie może być gorszy niż Hugo. Prawda?
    
    — Przepraszam — głos nieznajomego był spokojny i głęboki.
    
    Obrócił się do niej i zobaczyła, że wcale nie był stary. Mógł mieć około trzydziestu, może trzydziestu pięciu lat. Zmyliły ją siwe włosy. Jego twarz była poważna, silna i spokojna. Pod rozpiętą kurtką widziała jasnoszarą koszulę. Był przystojny w dziwnie twardy i surowy sposób, a brązowe oczy przyciągały wzrok dziewczyny. Były tak jasne, że prawie żółte. Dziwny spokój, który z nich promieniował, zdawał się roztapiać przerażenie Grety.
    
    On właśnie przed chwilą zabił myśliwego! — ostrzegła w myślach sama siebie.
    
    Zapatrzyła się w miodowe oczy, a ich kojące ciepło spływało na nią. Wszelki strach i wątpliwości powoli znikały.
    
    No i chwała mu za to, że go zabił! — pomyślała, choć zaraz poczuła wyrzuty sumienia.
    
    — Może wystarczyło go przepędzić? — zapytała nieśmiało.
    
    Nieznajomy patrzył na nią nieprzeniknionym wzrokiem, w końcu wzruszył ramionami.
    
    — Będzie padało — powiedział — powinnaś wrócić do domu.
    
    Greta zmarszczyła brwi i popatrzyła w niebo. Pojedyncza chmura zasłaniała słońce, ale dookoła wszędzie niebo było niebieskie. Mężczyzna podszedł do strumienia i umył dłoń. Wstał i zaczął iść w kierunku najbliższych krzaków.
    
    — Zaczekaj! — dziewczyna krzyknęła i podskoczyła na jednej nodze kilka kroków za nim, a ...
    ... długie, rozwiązane sznurówki podrygiwały w powietrzu — Kim jesteś?
    
    Zatrzymał się.
    
    — Holzer. Wolfgang Holzer — powiedział, powoli obracając się.
    
    — Bardzo dziękuję panie Holzer! — Greta dygnęła, stojąc w jednym bucie, a bosą stopę trzymając w powietrzu.
    
    W głosie dziewczyny wciąż było słychać niedawno przeżyty strach, ale też ogromną ulgę i wdzięczność.
    
    Nieznajomy tylko mruknął, a Greta odniosła wrażenie, że było to coś stylu “nie ma za co”.
    
    — On chciał … — Greta wzdrygnęła się na wspomnienie obrzydliwych słów — On …
    
    — Wiem.
    
    — Nazywam się Greta Schneider — przypomniała sobie, by się przedstawić i znów dygnęła, wkładając w ukłon całą swoją uprzejmą grację, pomimo jednej bosej stopy.
    
    — Wiem.
    
    Uniosła brwi pytająco.
    
    — Słyszałem rozmowę z dzikiem — wyjaśnił.
    
    Zarumieniła się lekko. Stali blisko siebie a nieznajomy patrzył chwilę w jej oczy. Odetchnął głębiej.
    
    — Dobrze pachniesz — powiedział, a umysł dziewczyny gorączkowo usiłował zrozumieć, co może oznaczać to dziwne stwierdzenie.
    
    — Wątpię? — odpowiedziała w końcu ostrożnie, pół pytaniem, pół stwierdzeniem, po czym dodała — Wcześniej było bardzo gorąco i …
    
    — Dobrze pachniesz — Wolfgang powtórzył z przekonaniem, a w jego miodowych oczach pojawił się cień uśmiechu.
    
    Przez ułamek sekundy jego wzrok prześlizgnął się w dół po jej sylwetce, opiętej czerwoną letnią sukienką.
    
    — Bywaj. — stwierdził mężczyzna z nagłą nutą niepokoju, odwrócił się i odbiegł w krzaki.
    
    — Zaczekaj! — dziewczyna znów ...
«12...567...34»