1. O dziewczynie w czerwonym kapturku


    Data: 24.07.2024, Autor: unstableimagination, Źródło: Lol24

    ... znikały w mchach i paprociach. Kilka z nich zostawiło mokre ślady na kamieniach.
    
    W tym momencie usłyszała nadciągający dziwny, głośny szum i łoskot. Jej dłoń mocno zacisnęła się na rączce koszyka, a niebieskie oczy rozszerzył strach. Z przerażeniem zobaczyła, jak ścieżką zbliża się ściana wzburzonej, brunatnej wściekłości. Nie strumień, ale rzeka pędziła szybko w dół, prosto na nią!
    
    Szybko wdrapała się na brzeg, łapiąc się wystających korzeni i gałęzi. Zimny podmuch uderzył w nią, a peleryna załopotała wysoko w powietrzu. Zaczęła iść lasem w dół, kiedy wściekła, brązowa kipiel dotarła do miejsca, gdzie przed chwilą stała. Cała ścieżka zamieniła się momentalnie w rwącą, rzekę, wypełnioną grubymi gałęziami i toczącymi się odłamkami skalnymi. Na brzegu była na razie bezpieczna, ale szło się o wiele trudniej i wolniej. Serce biło jej mocno ze strachu. Zrobiło się jeszcze ciemniej i zimniej. Szła w dół, a wiatr wiał od tyłu, wciskając pelerynę w jej plecy. Kapturek sam wskoczył jej na głowę i czuła pojedyncze, zimne ukłucia deszczu na ramionach. Czerwone poły peleryny i jej jasne włosy powiewały na wietrze i zdawały się ciągnąć ją, aby szła szybciej.
    
    Zerknęła na ścieżkę i z przerażeniem zauważyła, że poziom kipiącej rzeki szybko się podnosi. W tym momencie triumfalna kanonada błysków i grzmotów oznajmiła nadejście ściany deszczu. Uderzyły ją setki lodowatych kropli, niesionych silnym wiatrem. Peleryna przemokła momentalnie, sukienka przylepiła się do ciała, ...
    ... dodatkowo utrudniając kroki. Po chwili była już cała mokra i coraz bardziej zmarznięta. Ciepłe, letnie powietrze zniknęło, zdmuchnięte zmrożonym wiatrem, który zdawał się wiać wprost ze środka zimy panującej na szczytach wysokich gór. W mroku coraz trudniej było stawiać kroki, omijając większe głazy i ostre gałęzie. Mimo to, z zaciśniętymi zębami szła przed siebie, a jej dłoń mocno trzymała mokrą rączkę koszyka.
    
    Posuwała się powoli do przodu, ale kiedy podniosła na chwilę wzrok zamarła. Zapomniała o tym miejscu. Przed nią dolina zwężała się, a po obu stronach ścieżki wyrastały ogromne pokryte mchem skały. Nie było możliwości przejścia poza ścieżką, która teraz stała się wściekłą rzeką.
    
    Podeszła do wąskiego gardła i stanęła nad brzegiem.
    
    Może przejdę po kamieniach przy ścianie — pomyślała, patrząc na kilka wystających z nurtu głazów, leżących pod skalną ścianą — to tylko kilka kroków…
    
    Nie było innego wyjścia. Poziom rzeki cały czas powoli wzrastał i za chwilę nawet te kilka kamieni znajdzie się pod wodą. Gdyby minęła tę skalną bramę, znów mogłaby iść lasem.
    
    Postawiła długi ostrożny krok, jedną ręką opierając się o ścianę, a w drugiej trzymając koszyk. Stanęła na śliskim kamieniu, a strumień ryczał z wściekłością pod nią. Podmuchy lodowatego wiatru były tu jeszcze silniejsze, ściśnięte skałami zwężenia. Kołysząc się, przeniosła ciężar ciała do przodu i postawiła stopę na kolejnym głazie. Ostrożnie przesuwała się do przodu, a peleryna łopotała, targana oszalałym ...
«12...789...34»