Natura Rozkoszy
Data: 19.10.2024,
Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... swój język w mojej cipce. Odpłynęłam. Odpłynęłam tak jak chciałam. Złapałam go za włosy jeszcze bardziej dociskając do swoich warg. Jego język zwinne wirował wokół mojej łechtaczki doprowadzając do spazmów mojego ciała. Będąc już blisko końca, chciałam żeby mnie zerżnął.
Zerżnij mnie. Mocno. Teraz.
Nie odpowiedział. Jego słowa nie były potrzebne. Podniósł się, złapał moje nogi w kostkach i wszedł z precyzją głęboko we mnie. Rżnął mnie. Ostro. Patrzył mi prosto w oczy niemal rozrywając mnie od środka. Była w tym jednak męska dostojność. Nie był zwierzęciem, choć pieprzyliśmy się jak zwierzęta. Wiedział czego potrzebuje. Rozumiał mnie. Czułam jak jego oddech jest coraz szybszy. Czułam jak miarowo drży zatapiając się coraz szybciej. Jak każdy sztych zbliża go do finału. Chciałam żeby skończył. Chciałam czuć jak jego gorąca sperma zalewa mnie od środka. Nie chciałam orgazmu. Byłam bardziej spełniona niż kiedykolwiek. Chciałam czuć wracając do swojego domu, jak jego nasienie spływa po moich udach. Chciałam czuć go we śnie. Chciałam czuć go rano, jak historię, która jeszcze nie miała finału. Jak słodkie niedopowiedzenie. Złapał mnie za ręcę, wygiął się do tyłu w spazmatycznym ruchu wbijając się we mnie podczas orgazmu. Czułam jak ogarnia mnie ciepło. Jak nasze spocone ciała zaczynają spowalniać. Objęłam go mocno nogami i przycisnęłam do siebie.
Leżeliśmy tak długo.
Co jakiś czas zaczepialiśmy się ...
... pocałunkami, jak para gówniarzy, która przeżywa zakochanie pierwszy raz, łaknąc kontaktu i bliskości. Wstaliśmy niemalże w jednej chwili. Objął mnie mocno, nalał nam kolejnego drinka mocnego koniaku, nałożył szlafrok na moje lekko zmarznięte ramiona i odprowadził do domu. Po drodze potykając się wiele razy o gałęzie rozmawialiśmy o wszystkim. O codzienności, filmach, planach na życie, ludziach, książkach. Tak po prostu. Uprawialiśmy psychiczny seks za pomocą słów. Na do widzenia pocałował mnie delikatnie życząc spokojnej nocy.
Cała ta historia była tak naiwna i piękna w swojej prostocie, że nawet nie chciałam się nad nią zastanawiać. Położyłam się do wielkiego łóżka, czująć zaschniętą spermę na swoich udach. Zasnęłam jak dziecko. Pierwszy raz od dawna zasnęłam z totalnym poczuciem spełnienia.
Rano zbudził mnie dzięcioł, agresywnie atakujący jedno z pobliskich drzew. Był to dzień mojego wyjazdu. Spakowałam się szybko, pijąc w międzyczasie poranną kawę. Byłam cała wypełniona wydarzeniem wcześniejszej nocy. Chciałam się pożegnać.
Nie musiałam.
Niosąc torbę do auta, zauważyłam list pod drzwiami. W takiej samej, czerwonej kopercie co list od obsługi hotelu. Po otwarciu moim oczom ukazała się krótka notatka, napisana tym samym, eleganckim pismem: “Nie chcę zapomnieć. Nigdy. Marek”, a pod spodem numer telefonu. Uśmiechnęłam się radośnie do samej siebie.
Wiedziałam, że będzie to bardzo miła podróż powrotna.