-
O królewnie, która nie mogła spać (część 7)
Data: 09.01.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... się król. — Ty draniu! — krzyknął jowialnie i roześmiał się głośno, nie kryjąc ulgi i ekscytacji. Przestraszony Roberto przyklęknął, ale Eduardo złapał go za ramiona i podniósł. — Ty kochany draniu! — wrzasnął jeszcze głośniej i zmiażdżył chłopaka w królewskim uścisku. Roberto aż jęknął z bólu. Królewna zaniepokojona podeszła bliżej. — Ojcze, ostrożnie! — krzyknęła. — On jest wyczerpany! Król puścił stajennego, nie przestając zanosić się radosnym śmiechem. — Zuch chłopak! — powiedział, klepiąc go w ramię. — Uratowałeś moją córkę! Stajenny skrzywił się w bolesnej próbie uśmiechu. Potężne klepnięcia króla niemal wyciskały mu łzy z oczu. — Wasza Wysokość! To zaszczyt! — udało mu się wykrztusić. Król spoważniał i rozejrzał się po pobojowisku. Jego wzrok padł na trupa Bernardino. — Ten demon zabił czternastu strażników! — Pokręcił głową z niedowierzaniem. — I to bez wysiłku! — Popatrzył na stajennego z podziwem. — A ty go pokonałeś! Nigdy nie widziałem, by ktoś tak walczył! Roberto nie wiedział, co powiedzieć, więc tylko wzruszył ramionami. Ruch ten wywołał kolejny grymas bólu. Tłum coraz gęściej wypełniał plac. W pewnym momencie ludzie rozstąpili się, robiąc przejście. Królowa podbiegła do córki, objęła ją i przytuliła do siebie. Dziewczyna przymknęła oczy, a jej wciąż brudna twarz rozjaśniła się w pełnym ulgi uśmiechu. Król wyciągnął miecz. — Cisza! — krzyknął donośnym głosem. Odczekał chwile, a wszyscy na całym dziedzińcu zamilkli i ...
... wpatrzyli się we władcę. — Nasze Królestwo po raz kolejny zostało zaatakowane! Tym razem czarna magia opętała strażnika i dała mu nieludzką siłę! Poddani słuchali w milczeniu. — Ponieśliśmy dziś wielką stratę, to prawda. Wielu zginęło, próbując powstrzymać szaleńca. Strata jednak byłaby o wiele większa, gdyby nie ten dzielny młodzieniec! Król wskazał na Roberto, a wszystkie oczy zwróciły się na niego. Stajenny lekko się zaczerwienił. — Biorę was wszystkich na świadków! Roberto obronił królewnę i królestwo! Wykazał się wielką odwagą! Ryzykował życiem i zwyciężył potężne zło! Wybuchły okrzyki i rozległy się brawa. Monarcha podniósł rękę i tłum znów zamilkł. — Swoim poświęceniem Roberto udowodnił też, że był niesłusznie oskarżony! Oznacza to, że to rzeczywiście on obudził Blankę i nas wszystkich z przeklętego snu! Rozległy się gromkie wiwaty. Król podszedł bliżej stajennego. — Do licha synu — powiedział do niego cicho. — Nie zdarza mi się to często, ale pomyliłem się. Przyjmij moje przeprosiny. Roberto nie miał pojęcia, co się dzieje. Ból mięśni i wyczerpanie sprawiały, że trudno mu było myśleć jasno. Spoglądał dookoła na radosne twarze i spojrzenia pełne podziwu. Zrozumiał, że król go chwali i że chyba jednak nie zostanie ścięty. Jednak nie mógł pojąć, dlaczego monarcha go przeprasza. — No… nie ma za co, Wasza Wysokość! — powiedział zmieszany. Eduardo wybuchnął swoim gromkim śmiechem. Po raz kolejny uciszył poddanych, po czym położył miecz na ...