- 
        
O królewnie, która nie mogła spać (część 7)
Data: 09.01.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... ramieniu stajennego. — Od dziś będziesz znany jako Don Roberto Caballero, kapitan gwardii przybocznej królewny Blanki! Przez tłum przebiegł szmer podziwu. Roberto patrzył tylko z otwartymi ustami, jakby zupełnie nie zrozumiał. Elena zasłoniła usta i obróciła się do osłupiałego Manuela. Królewna Blanka uśmiechała się szeroko, jej twarz wręcz promieniała radością. Ana Lucía dostrzegła niespodziewany zachwyt córki i uniosła brwi w zaskoczeniu. Król kontynuował podniesionym głosem. — Od dziś twoim jedynym obowiązkiem będzie bezpieczeństwo królewny! Pokazałeś, że nikt w tym ci nie dorównuje! Będziesz przy niej dzień i noc! Nie odstąpisz jej nawet na krok! Wyraźnie zaniepokojona królowa wychwyciła szczególny rodzaj rozmarzenia w oczach Blanki i podeszła szybkim krokiem do króla i położyła mu rękę na ramieniu. — Myślę, że szczegóły możemy ustalić później! — szepnęła. — Don Roberto powinien teraz odpocząć! Eduardo, wyraźnie zaskoczony, podrapał się w skroń. — Ach, tak... tak — rzekł, zastanawiając się nad słowami królowej. — Masz rację, najdroższa. Powinien odpocząć. Roberto opanował w końcu zaskoczenie i ukłonił się głęboko. — Dziękuje Wasza Wysokość! — wyszeptał z przejęciem. Król skinął głową z uśmiechem, a potem zwrócił się do kilku służących stojących najbliżej. — Uprzątnijcie dziedziniec! Truchło demona spalcie dokładnie! Ciała strażników obmyjcie i ułóżcie w zamkowej kaplicy. Wieczorem uczcimy ich honorową śmierć. Służący ukłonili się i ...
... rozbiegli, a Eduardo zauważył w pobliżu Javiera. — Sierżancie Delgado, aresztuj tych tchórzy, którzy uciekli. Zdegraduj ich i niech posiedzą miesiąc w lochu. — Tak jest, Wasza Wysokość! — Javier zasalutował. W całym tym zamieszaniu Roberto stał bez ruchu, wciąż nie mogąc do końca zrozumieć, co dokładnie się wydarzyło. Blanka podeszła do niego i ukłoniła się, co tylko jeszcze pogłębiło jego dezorientację. Król nadaje mi tytuł szlachecki — pomyślał. Księżniczka mi się kłania. Koniec świata! Roberto odwzajemnił ukłon, zauważając, że Blanka starła większość krwi z twarzy i dekoltu. Mimo to kilka czerwonych smug pozostało i przeplatało się na jasnej skórze z resztkami czernidła, które wraz ze łzami spłynęło z długich rzęs. Zastanawiał się, jak to możliwe, że jej umorusana twarz wydaje mu się jeszcze piękniejsza. Królewna wygładziła suknię. — Proszę, proszę — jej twarz promieniała nieukrywaną radością. — Co za niespodziewany awans! W pełni zasłużony, jeśli mogę dodać. Rzadko zdarza się ojcu podjąć tak trafną decyzję. Ale kto zajmie się moim Murciélago? Były stajenny uśmiechnął się niepewnie. — Ja… wciąż nie wiem, co się stało — odpowiedział, drapiąc się w głowę. — Dopilnuję, by to Luis zajął się twoim rumakiem, Wasza Wysokość. To najlepszy chłopak w stajni, można na nim polegać. W oczach królewny pojawiły się wesołe iskry. — Ciekawe czy polubię nowego kapitana mojej gwardii — Przechyliła lekko głowę. Roberto nagle spoważniał. Jak ja sobie poradzę! — ...