O królewnie, która nie mogła spać (część 7)
Data: 09.01.2025,
Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... pytanie. Niestety w swojej prostoduszności, namyślał się przez ledwie zauważalną chwilę.
— Ty, bez wątpienia! — Carlos szepnął.
— Zawahałeś się! — Juanita szepnęła z dziwną satysfakcją.
— Nieprawda! To znaczy… może. Wiesz… ona naprawdę jest niezwykle urodziwa. — Zastanawiał się i szukał słów. — Jesteście bardzo różne, ale ja szczerze wolę twoją urodę.
Juanita uśmiechała się, słuchając, jak nieporadnie tłumaczy się odrobinę nerwowym szeptem. Co ciekawe o Blankę nie czuła ani cienia zazdrości.
— Wiem, ale królewna jest o wiele piękniejsza. — wyszeptała zamyślona. — Jest taka kobieca, a jej twarz… I te czarne włosy… Jest śliczna! Chciałabym mieć choć trochę jej urody!
Carlos milczał chwilę.
— To prawda, że Blanka jest wyjątkowa, jednak dla mnie to ty jesteś najpiękniejsza,
Twoje usta, dołeczki i piegi są najwspanialsze na świecie. Nic bym w tobie nie zmienił!
Rudowłosa służąca z zadowoleniem słuchała zachwytów nad swoją urodą, wciąż ucieszona tym, że Carlos stawia piękno królewny niemal na równi z nią. Czy to znaczy, że jest w niej choć trochę wspaniałej kobiecości Blanki? Ta próżna myśl sprawiła jej dużą satysfakcję. Opanowała ją nagła chęć, by głębiej poznać myśli Carlosa, szczególnie te intymne. Jakaś część jej umysłu ostrzegała ją, że to zły pomysł, ale rozpalone emocje były zbyt silne.
— Tak sobie myślę —wyszeptała powoli — Gdyby królewna wezwała cię w nocy i poprosiła o utulenie do snu. Zastanawiam się, czy twoja koszula napięłaby się tak, ...
... jak teraz przy mnie.
Carlos aż zamarł.
— Co ty mówisz, Nita! — wyszeptał niemal z przerażeniem. — Nie mógłbym nawet pomyśleć o czymś tak nieodpowiednim!
— Och Carlito, przecież tylko rozmawiamy — szepnęła z westchnieniem, czując rozczarowanie i wyrzuty sumienia.
Zapadła cisza, a Juanita przeklinała w duchu swoją nierozwagę. Biodra Carlosa trochę się cofnęły.
jaka ja jestem głupia! — pomyślała z rozpaczą. Dlaczego musiałam o to zapytać?
Po nieprzyjemnie długiej chwili Carlos znów przytulił ją czule. Z zaskoczeniem poczuła nacisk na pośladku, jeszcze twardszy niż wcześniej.
— Nie wiem, skąd te myśli i pytania — szepnął jej do ucha. — Gdyby królewna tak zrobiła, to pewnie uciekłbym ze strachu. Ale gdyby Blanka nie była królewną i nie znałbym ciebie, to… oczywiście, że czułbym pożądanie. Jest przecież wyjątkowo piękną kobietą.
Juanita uśmiechnęła się, czując niewytłumaczalną ulgę i dziwny, gorący dreszcz.
— Dziękuję, że się przyznajesz — wyszeptała. — Nie martw się, nie jestem zazdrosna. Cieszę się, że twój gust jest choć trochę dobry.
Na zewnątrz chmura zasłoniła księżyc, a ciemność wypłynęła z zakamarków i otuliła ich oboje. W mroku myśli Juanity o Carlosie i Blance stawały się coraz bardziej nieprzyzwoite. Czuła, jak ogarnia ją coraz silniejsze pożądanie.
— Nie rozumiem tego — szepnęła cicho.
— Czego nie rozumiesz? — zaniepokoił się.
— Dlaczego mnie to tak fascynuje — szepnęła drżącym głosem. — Kiedy wyobrażam sobie ciebie z nią, czuję się ...