1. O królewnie, która nie mogła spać (część 7)


    Data: 09.01.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... dźwięk trąb i Roberto aż podskoczył. Pięciu mężczyzn grało fanfarę na środkowej kondygnacji. Pod ich długimi, mosiężnymi instrumentami przyczepione były flagi królestwa — złoty zamek na czerwonym tle. Kiedy trębacze skończyli i cofnęli się od balustrady, jeden z mężczyzn siedzących na ławie wstał i zrobił krok w przód. Był w średnim wieku i jako jedyny nie miał długiej siwej brody, a na jego przystojnej twarzy malowało się znudzenie. Szlachcic krzyknął donośnym głosem:
    
    — Roberto Caballero, synu Manuela! Jesteś oskarżony o uprawianie czarnej magii i napaść na królewnę Blankę! Czy przyznajesz się do winy?
    
    Na dziedzińcu zapadła cisza. Mężczyzna wpatrzył się w stajennego pełnym pogardy wzrokiem i widać było, że oczekuje, że stajenny się przyzna. Roberto rozejrzał się i westchnął.
    
    A więc to jest ten moment — pomyślał. Chyba się przyznam. Po co to przedłużać?
    
    Przełknął ślinę i już otworzył usta.
    
    — Nie! — rozległ się donośny i czysty głos. — Roberto Caballero nie przyznaje się do winy!
    
    Dziedziniec natychmiast wypełniły zaskoczone szepty, a wszystkie oczy zwróciły się ku samotnej postaci, która wyszła z cienia pod arkadami najniższego krużganka. Niektórzy podeszli do barierek, by lepiej przyjrzeć się młodej czarnowłosej kobiecie w olśniewającej czerwono—złotej sukni, która dumnym krokiem szła do platformy na środku dziedzińca.
    
    — Czy to księżniczka? To Blanka! — słychać było pełne podziwu głosy, kiedy królewna w końcu została rozpoznana.
    
    Król Eduardo poderwał ...
    ... się z czerwoną twarzą i uderzył pięścią w kamienną balustradę. Zaniepokojona królowa też wstała, położyła dłoń na jego ramieniu i coś mu szeptała do ucha. Królewna minęła strażników, którzy ukrywając zaskoczenie, rozstąpili się z szacunkiem.
    
    — Don Alfonso — mówiąc to, skinęła głową w stronę zaskoczonego prowadzącego, po czym obróciła się i ukłoniła w stronę ławy sędziów — Szlachetni sędziowie.
    
    Wszyscy mężczyźni wstali i również pochylili głowy z szacunkiem.
    
    — Wasza Wysokość!
    
    Królewna obejrzała się na Roberto i posłała mu krótki uśmiech, a chłopak poczuł, że jego serce roztapia się z zachwytu. Blanka, która już na co dzień olśniewała urodą, teraz wręcz promieniała. Kształtne usta błyszczały w porannym słońcu soczystą czerwienią, lekko uczernione brwi i długie rzęsy jeszcze mocniej podkreślały piękno jej twarzy. Na szyi zawieszony miała cienki łańcuszek ze złotym wisiorem, a głowę zdobiła tiara wysadzana drobnymi rubinami. Wspaniała płomienno-czerwona suknia idealnie opinała bujną figurę młodej kobiety. U góry czerwony materiał z wyraźnym wysiłkiem starał się okryć jej obfity biust. Mężczyźni na taki widok nie tylko nie mogli oderwać oczu, ale również mieli problem z zebraniem myśli. Przy każdym kroku królewny, jej szeroko rozkloszowana suknia poruszała się w pełen gracji, hipnotyzujący sposób.
    
    Po długiej chwili Alfonso zamknął usta i zamrugał, próbując odzyskać zdolność myślenia. Zerknął na środkową kondygnację w kierunku wściekłego monarchy, a potem zwrócił się ...
«12...456...31»