O królewnie, która nie mogła spać (część 7)
Data: 09.01.2025,
Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... obrona! — krzyknął Don Alfonso i usiadł obok sędziów, wyraźnie zadowolony z siebie.
Wtedy zaczęła mówić Blanka. Spokojnym głosem, jeden po drugim obalała argumenty.
Wyjaśniała, dlaczego czyny oskarżonego tylko z pozoru były naganne, a tak naprawdę postąpił szlachetnie, rozsądnie i w sposób godny najwyższej pochwały. Przedstawiła wydarzenia we śnie, zręcznie pomijając wszystkie niewygodne szczegóły. Roberto znowu nie słuchał. Wpatrywał się w pogrążoną w argumentacji dziewczynę i podziwiał sposób, w jaki mówiła. Nie zauważył nawet, że spojrzenia skierowane na niego stały się pełne sympatii i podziwu. Ludzie kiwali głowami i uśmiechali się do młodego bohatera, który został niesłusznie oskarżony.
Królewna skończyła. Alfonso pochylił się i sięgnął pod ławę. Chwilę czegoś tam szukał, w końcu wstał, trzymając w ręku coś długiego, zawiniętego w białe płótno. Podszedł bliżej oskarżonego i jego obrończyni.
— Czarna magia ma to do siebie, że umie się zręcznie skrywać — powiedział z naciskiem. — Potrafi wypaczyć rzeczywistość tak, by udawać dobro i piękno! Naiwne, młode dusze niewiast są najłatwiejszym łupem dla przewrotnych czarów.
Popatrzył znacząco na królewską córkę. Blanka zmarszczyła gniewnie brwi, ale nie odzywała się.
Don Alfonso z uśmiechem pełnym złośliwej satysfakcji odwinął biały materiał i podniósł błyszczący przedmiot wysoko do góry!
— To jest miecz królewny Blanki, znaleziony w sienniku łóżka oskarżonego!
Dziedziniec wypełniły zaskoczone okrzyki, ...
... niektórzy dworzanie zerwali się na równe nogi, tłum za bramą zafalował.
Ja naprawdę jestem idiotą! — pomyślał Roberto, krzywiąc się i kręcąc z niedowierzaniem głową.
Tej pamiętnej nocy, gdy pokazywał Blance spotkanie pary w stajni, poprosił ją, by odpięła broń. Po odprowadzeniu jej do tajemnego przejścia Roberto zaglądnął do stajni i znalazł zapomniany oręż. Zabrał go i schował w swoim łóżku, planując dyskretnie oddać na następny dzień. Kiedy się obudził, na królestwo spadła klątwa. Próbując rozpaczliwie obudzić rodzinę, całkiem zapomniał o ukrytym mieczu. Poczuł ogromny wstyd, że przez jego lekkomyślność cały wysiłek obrończyni poszedł na marne. Zdumiona Blanka patrzyła szeroko otwartymi oczami na ostrze, a cała jej pewność siebie zniknęła. Don Alfonso uśmiechnął się szerzej.
— Do uprawiania czarnej magii niezbędny jest właśnie taki przedmiot! Bardzo blisko związany z ofiarą! — Mówiąc, szedł dookoła platformy, trzymając ostrze wysoko, by wszyscy dobrze je widzieli. — Oskarżony nie tylko użył go, by uśpić królewnę, ale także omotał jej umysł, by nie dostrzegała prawdziwej natury tego młodego czarownika! Dlatego wszystko, co mówiła o nim, jest wynikiem tych nikczemnych zaklęć!
Szlachcic rzucił ostrze pod nogi Blanki i wpatrywał się z satysfakcją, jak młoda kobieta z przerażeniem usiłuje zebrać myśli.
Tego nie da się wyjaśnić — pomyślał Roberto. Nie bez wspomnienia o nocnej wyprawie do stajni. A za to też należy mi się topór.
W końcu królewna opanowała się na ...