1. O królewnie, która nie mogła spać (część 7)


    Data: 09.01.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... niepokój. Coś było bardzo nie w porządku. Popatrzył na Blankę. Stała blada i nieruchoma, na jej twarzy rysowało się zaskoczenie i strach.
    
    Ona też to czuje — pomyślał stajenny.
    
    Pedro podszedł bliżej starego strażnika i przyłożył miecz do jego szyi.
    
    — Rzuć broń albo zginiesz! — wrzasnął.
    
    Spojrzenia skierowały się na Bernardino, który trzymał swoje ostrze opuszczone przy nodze. Wszyscy wstrzymali oddech, niemal już słysząc odgłos metalu upadającego na bruk. Przecież szaleniec był otoczony przez ośmiu strażników! Musiał się poddać!
    
    Bernardino jednak nie upuścił broni. Nagłym, nieludzko szybkim ruchem wzniósł miecz w przód i wysoko do góry. Ostrze zatoczyło srebrzyste półkole, po drodze niemal od niechcenia przecinając wyciągniętą rękę Pedro. Groza wypełniła serca wszystkich obserwujących. Wydawało im się, że czas na ułamek sekundy się zatrzymał, a oba miecze niemal znieruchomiały w powietrzu. Jeden, z odciętą dłonią wciąż zaciśniętą na rękojeści, a drugi, wzniesiony wysoko do śmiertelnego ciosu.
    
    A potem oba opadły. Bezwładny miecz Pedro dźwięcznie uderzył o kamienie, a drugie ostrze spadło na jego głowę. Siła ciosu była potworna. Zanim ciało zdążyło się osunąć na bruk, szaleniec kopnął je, przewracając strażników, którzy stali za dowódcą.
    
    Wszyscy nagle zaczęli krzyczeć. Damy dworu mdlały, niektórzy przewracali krzesła w panicznej ucieczce. Sędziowie zapomnieli o godności, w biegu odpinając ciężkie płaszcze. Don Alfonso potknął się i upadł na deski. Tłum ...
    ... zgromadzony za bramą zafalował. Cześć osób uciekała w popłochu, część wpatrywała się z przerażeniem w scenę na dziedzińcu. Manuel rozpaczliwie szarpał kratę, Elena krzyczała do innych, by mu pomogli ja podnieść. Roberto popatrzył na Blankę.
    
    — Wasza Wysokość! Uciekaj! Proszę! — krzyknął do niej.
    
    Dziewczyna jednak stała zupełnie bez ruchu, sparaliżowana strachem, niezdolna do jakiejkolwiek reakcji. Pozostali strażnicy w końcu oprzytomnieli i z okrzykiem rzucili się na napastnika. Bernardino błyskawicznie obrócił się w kierunku najbliższych i skoczył w ich stronę. Ciął szerokim łukiem. Ruch był tak szybki, że niemal niezauważalny. Strażnicy nie zdążyli nawet wziąć zamachu, kiedy błyszczące ostrze świsnęło w powietrzu. Dwóch wypuściło broń, chwytając się za straszliwe rany. Zanim upadli na kolana, Bernardino wykonał obrót, a jego ostrze wbiło się w kolejnego strażnika aż po rękojeść. Diego, myśląc, że ma szansę, zaatakował! Liczył, że zdąży zadać cios, zanim napastnik oswobodzi miecz. Nie docenił jego potwornej siły i szybkości. Bernardino ponownie zawirował i jednym płynnym ruchem oswobodził miecz i zadał kolejną śmierć. Diego upadł na bruk, a w jego martwych oczach pozostał wyraz zaskoczenia i grozy.
    
    Pozostałych trzech gwardzistów, zamarło ze strachu. Nie mieli pojęcia jak walczyć z kimś takim. Cofnęli się, a Bernardino znów spojrzał na królewnę. Z jego miecza krew spływała na bruk.
    
    — Zabić go! — Krzyk króla wzniósł się ponad hałas. — Bić w dzwony! Wołać mi tu wszystkich ...
«12...8910...31»