Sek(s)rety Pandory (część 4)
Data: 18.07.2025,
Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... pierwotnego ciała. Pojawił się nagle błysk światła w jej umyśle i ponownie poczuła ciepło paleniska. Usłyszała głośne zawodzenie Aonunga oraz powstały zamęt w wiosce. Zobaczyła, jak jest on wyciągany z wody na pomost. Pomógł mu jeden z dorosłych, który był w pobliżu. Trzymając dłoń na kroczu, głośno przeklinał. Kilka z tych niecenzuralnych słów, nawet nie znała.
– O Kur... ! – wyrzucił z siebie, gdy wił się z bólu. – Pieprz... Ilu!
– Synu co się stało? – szybko zjawiła jego matka i jakby nie mogąc uwierzyć, dodała. – To Ilu to ci zrobił?
– Tak! – odpowiedział szybko.
– Odsuń dłonie – Ronal uklękła i położyła dłoń na głowie swego syna. – Chcę cię zbadać.
– Nie tutaj! – rozejrzał się, a widok rozbawionego tłumu, raczej mu nie pomagał.
– Weźcie go za ramiona i nogi – zwróciła się do dwóch męskich Na'vi, stojący kilka kroków od niej. – Zanieście go do jego Marui.
– Tak Tsahik – odparli mężczyźni.
Kiri zaczęła mieć wyrzuty sumienia, widząc Aonunga leżącego plecami na plecionej macie, który wciąż jęczał z bólu. Jego matka uklękła obok niego i odchyliła przepaskę, która zasłaniała jego narządy płciowe. Dłonią zaczęła dotykać jego jąder, szukając jakichś anomalii. Oprócz tego, że były nieco opuchnięte, zdawały się całe. Ronal sięgnęła do członka i objęła go dłonią, sprawdzając prawidłowość reakcji. Zaczynał rosnąć, gdy nim poruszała, więc jakiś większych szkód nie odniósł. Cofnęła dłoń i zasłoniła krocze jego przepaską.
– Nic ci nie będzie, ale przez parę ...
... dni, unikaj zbędnych emocji – pogłaskała syna po głowie. – Rozumiesz, co mam na myśli?
– Tak sanok – odparł Aonung, wciąż odczuwając ból w pachwinie, dodał. – Głupi Ilu!
Kiedy Ronal wstała i zaczęła wychodzić, ostatni raz spojrzała na swego syna oraz zwróciła się do Kiri. Nie mogła jej podejrzewać, że to ona była sprawczynią całego zamieszania. Zamiast tego, poprosiła ją czuwać nad Aonung'em i służyć ewentualną pomocą. Nastolatka skinęła głową i wstając z podłogi, podeszła do dużego dzbana i napełniła czarkę świeżą wodą. Uklękła obok niego i podała ją cierpiącemu chłopakowi. Wypił ją całą i westchnął, kładąc rękę na czole.
– Przepraszam za to – wyrwało się z jej ust i szybko zasłoniła je dłonią.
– Za co chcesz mnie przepraszać? – zapytał Aonung, patrząc niezrozumiale na Kiri.
– Nie, nic! – zaczęła się śmiać i odwróciła głowę.
Musiała szybko wyjść z jego Marui, ponieważ nie mogła opanować rozbawienia. Na szczęście, nikt nie zwrócił uwagi na dziwne zachowanie młodej nastolatki. Późnym wieczorem, Aonung mógł już chodzić, chociaż wciąż odczuwał skutki uderzenia. Nie zbliżał się do wody, a szczególnie trzymał się z dala od kilku Ilu, które bawiły się z najmłodszymi w klanie. Zmierzając do swych kolegów z klanu, mógł usłyszeć rozmowy na temat wydarzenia sprzed kilku godzin. Mijane młode dziewczęta, śmiały się i chichotały, tylko jemu nie było do śmiechu.
Noc nad morzem jest niesamowita. Tam, gdzie woda była spokojna, miała ciemno-lazurowy odcień, a każda fala, ...