Inwestor - odcinek siódmy - ostatni.
Data: 10.03.2019,
Autor: AnnaKowalska, Źródło: Lol24
... powiedział, że skoro ma status klienta, to chce takich to, a takich usług. Amen. Teraz liczy się z jej uczuciami. Wrrrrrrrr... A ona, to dopiero obłuda. Jak jej pasuje, to robi to dla niego, jak nie, to świadczy usługi. No litości. - Kobieto ogarnij się. Wróć do ustawień fabrycznych i dokończ robotę. - Jej lektor chyba przed chwilą dopiero się obudził. Ale tak. Tak zrobi. Nie ma co się pieklić. To jest tylko materiał dla Pawła. Do obróbki i wykorzystania. Opuściła kabinę. Wytarła się dokładnie. Nałożyła tonę balsamu. Potem podreptała nago do sypialni. Tam na brzegu łóżka siedział oczywiście Paweł. W bladoniebieskim garniturze.
- Co za jasność bije od ciebie panie.
To nie ona. To ten cholerny lektor przez nią przemówił. Na szczęście Paweł się uśmiechnął. Wyglądał świetnie. Ze swoją opalenizną, zawsze idealną, krótką fryzurą, szelmowskim błyskiem w oku. Czarna koszula, ciemnoniebieski krawat, nieskazitelnie wyglancowane buty i gruba srebrna bransoleta, były nieodłączną częścią jego wizerunku, który tymi kolorkami, dzisiaj znacznie ocieplił.
- Wow. Jestem pod wrażeniem. To taki luźniejszy zestaw? Wakacyjny?
- Nie. Spodobał mi się. Po prostu. Taki spontan.
Teraz Iza się uśmiechnęła, bo wiedziała, że pije on do wczorajszej jazdy rajdowej. Mieli zdecydowanie inne wyniki spontaniczności. Paweł wstał podszedł i obrócił ją do siebie tyłem. Obejrzał jeszcze raz siniaki na tyłku, Przejechał po nich opuszkami palców, z powrotem wierzchem dłoni. Oplótł ciasno rękami. ...
... Przycisnął mocno do siebie. I chłonął jej zapach.
- Zaraz cię ubiorę. Tylko najpierw... Muszę... Chciałem. Chciałem cie przeprosić...
- Za nic nie musisz mnie przepraszać, Paweł...
- Jeśli masz zamiar nadmienić coś o transakcji handlowej, to nie ręczę za siebie. I to jest realna groźba.
- Nie, nie chciałam...
- To daj mi skończyć. Bo to ważne było. Chciałem cię przeprosić za ten knebel. To było zupełnie niepotrzebne. Miałaś rację. To tylko rzecz, o którą nie dbam. Chodziło o to, żebyś posłuchała, zrobiła to czego chciałem, wykonała polecenie. Ale mogłem cie poprosić o stanie nago na rękach, a nie ganiać po obcych ludziach. To też był pewnego rodzaju spontan. Reakcja na nieplanowaną sytuację. Ale zła reakcja.
Paweł patrzył w lustrzane drzwi szafy, w miejsce, gdzie znajdowały się Izy oczy. Zielone, wesołe i beztroskie. Nadal beztroskie, pomimo całego tego życiorysu, który krył się za źrenicami.
- Nie gniewam się. Ja też przesadziłam.
Po tym oświadczeniu, Paweł był pewien, że chciała powiedzieć coś innego, coś o usługach. Ale to może dobry znak. To, że zrezygnowała. Pocałował jej ramie i zabrał z niej ręce. Podszedł i odtworzył szafę. Następnie podał jej wieszak z czarną koszulką od Bossa i drugi z bladoniebieskimi, krótkimi spodenkami. Iza musiała się uśmiechnąć. Ale cieszyć, tak naprawdę cieszyć, to się zaczęła jak wyjął z kieszeni maleńki zwitek materiału i podał jej cudownie miękkie, białe, jedwabne majtki.
- Co za radość. Ja bym wolał żebyś wracała bez ...