1. Inwestor - odcinek siódmy - ostatni.


    Data: 10.03.2019, Autor: AnnaKowalska, Źródło: Lol24

    ... wpadła na taras sąsiadów. Mogła to stwierdzić z całą pewnością, bo spory kawałek jej ciała wystawał jednak za balustradę.
    
    - O kurwa.
    
    Iza, nie bacząc na okoliczności, natychmiast się wyprostowała. Palce Pawła zaczęły uwierać niemiłosiernie, bo oczywiście ich nie zabrał. Dodatkowo cała się spięła. Paweł czekał. Co ona zrobi dalej, ale Iza nie miała zamiaru wybrnąć z sytuacji.
    
    - Pochyl się i pozwól mi kontynuować.
    
    - Upuściłam knebel.
    
    - Widziałem.
    
    - Spadł na taras pod nami. Nie mam żadnej kontroli, za to mam na pewno jednego obserwującego.
    
    Paweł wybuchnął śmiechem i … chwilowo jej odpuścił. Stanął za nią, objął jej ramiona przytulił się do pleców i rechotał w kark, co jakiś czas go całując.
    
    - Życie z tobą to przygoda. I nauka kreatywności. Nawet rżnięcie na tarasie nie może być wykonane według planu, bo rzucasz w sąsiadów zabawkami erotycznymi. Pójdziesz po ten knebel.
    
    - Nie pójdę.
    
    - Pójdziesz.
    
    - Nie ma mowy.
    
    - Pójdziesz po ten knebel. Pożyczyłem ci go. To jest mój ulubiony knebel, z ulubioną silikonową kulką, jestem bardzo do niego przywiązany...
    
    - Już wolę lanie.
    
    - Chciałabyś.
    
    - Odkupię ci go. Możesz iść ze mną do sex-shopu i patrzeć jak się miotam. Będziesz miał, i ubaw, i widowisko.
    
    - Pójdziesz na dół po knebel. Bez dyskusji. Zastanawiam się tylko czy przed, czy po seksie analnym, którego już i tak ci nie odpuszczę. Pochyl się. Na barierkę.
    
    - A jeśli on tam będzie, będzie wyglądał ze swojego tarasu, zauważy mnie...
    
    - To ...
    ... się umów na wizytę.
    
    - Paweł...
    
    - Iza! Sama chciałaś. To się trochę postaraj. Te twoje prośby kulawe, dyskusje przy każdym ruchu... rozmyśliłaś się?
    
    - Nie.
    
    - Zmieniłaś zdanie?
    
    - Nie.
    
    - To mnie przekonaj i wypnij się wreszcie.
    
    Iza bez szemrania wykonała polecenie, a Paweł pozwolił sobie klepnąć, raz jeden, jej wypięty tyłek. Odciągnął napletek, z niecierpliwego już penisa i popchnął go mocno między jej pośladki.
    
    - Wystarczy ci już rozciągania. Ja cierpliwy próbowałem być, ale są granice cierpliwości. Moje kończą się wraz z półgodzinną dyskusją, przy penisie we wzwodzie. Z wypiętym, gołym tyłkiem na jego oczach.
    
    Iza mocno prostowała ręce i odpychała się od barierki. Aby nie wypadać za nią, połową ciała, dwa razy na sekundę. Uniknąć zainteresowania ludzi kręcących się pod tarasem i oczywiście sąsiada. Ułatwiała mu tym zadanie i sama wciskała się na jego prącie. Próbowała, nie dyszeć, nie jęczeć, nie piszczeć, nie przyciągnąć niczyjej uwagi. To było trudne, bardzo trudne. Łatwiej by jej było, gdyby w barbarzyńskim stylu jedynie podążał za spełnieniem. Tymczasem on narzucił sobie dyscyplinę i spokojnie nią delektował. Stanowczo ale wolno, głęboko ale ostrożnie. Może z uwagi na wczorajsze wybryki. Poocierane i poobijane miejsca. Nie chciał zrobić jej krzywdy. Wiedziała. Teraz to nawet czuła. Ta ostrożność, to była troska. Rozluźniła się mocno. Zaczęła pilnować oddechu. Pełne płuca, puste płuca. Na zewnątrz w środku. Zaczęła się zapominać. Najpierw zapomniała ...
«12...456...12»