Inwestor - odcinek siódmy - ostatni.
Data: 10.03.2019,
Autor: AnnaKowalska, Źródło: Lol24
... ale miarowo. Bez słowa dochodzili do siebie.
- Skarbie, tylko mi tu nie zaśnij.
- Yhy...
- Wkrótce musimy jechać.
- Gdzie?
- Do ssstolicy.
- Jezu, myślałam, że powiesz: do ssstodoły.
- Tylko jedno ci w głowie.
- No wiem, taka jestem niewyżyta... ale chwilowo niczego nie chcę. Może nawet do samej ssstolicy.
- Trzeba ci rozplątać nogi.
Wyczołgał się zza jej pleców z plamą swojej spermy na dresach. Przysunął bliżej jej nóg i zaczął odwijać sznurki. Kiedy skończył Iza usiadła na leżaku i podziwiała wzorki na skórze. Podobała jej się ta nowa biżuteria. Coraz bardziej. Już miała zaproponować wspólny szybki prysznic...
- Pamiętaj, że przed wyjazdem masz jeszcze coś do załatwienia.
- Poważnie?
- Jak najbardziej.
- Nie chcę tam iść.
- Wiem.
- Nie potrzebujesz tego knebla, nie zależny ci na nim, nie zbierasz takich pamiątek. Jak go przyniosę, to najpewniej wyląduje w koszu.
- Iza pójdziesz po knebel.
- Dobra.
Wstała. Poprawiła odrobinę zmiętoszony niemożliwie szlafrok i ruszyła do drzwi. Cała rozczochrana, spocona i pachnąca wyuzdanym seksem. Z rumieńcami na twarzy, nabrzmiałymi spuchniętymi wargami i szlaczkami na bosych nogach. Przemierzyła cały salon w mgnieniu oka, Paweł ledwo ją dopadł przed drzwiami.
- Tak masz zamiar iść?!
- Tak.
- Nie uważasz, że powinnaś się ubrać idąc do obcej osoby.
- I tak słyszał wszystko jak na głośnomówiącym. Jęczałam mu na tarasie, wypychana twoimi posuwistymi ruchami za barierkę. Mam ...
... teraz udawać cnotliwą idiotkę i wyłamywać sobie palce przed jego drzwiami, prosząc go o uzdę dla mojego jednorożca... Nie. Mam iść, to idę. Tak jak chcę, albo wcale.
Paweł zabrał rękę z drzwi. Jeśli liczył na to, że blefuje, że spanikuje i się wycofa, to się przeliczył. Kiedy tylko zniknęła jego ręka, Iza natychmiast szarpnęła za klamkę. Po chwili zbiegała już na bosaka, po schodach, do apartamentu pod nimi. Za plecami usłyszała huk zatrzaskiwanych z furią drzwi. Chwilę później stanęła przed innymi drzwiami. Zastukała. Nic. Zastukała drugi raz. Nadal nic. Pomyślała, że może jednak nikogo tam nie było i nikt jej nie słyszał. Tak dla zasady- do trzech razy sztuka - zastukała jeszcze... i drzwi stanęły otworem. W drzwiach stał Michał. W luźnych dżinsach z mokrymi włosami, ręcznikiem w ręce. - No to ciekawe czemu on brał prysznic. Czy musiał wziąć prysznic. Chwile po tym jak... Bo tak się składa, że ona też powinna być w tej chwili pod prysznicem. - Nieważnie. Nie myśl o tym.
- Nie jestem pewien, czy mogę wierzyć własnym oczom?
- Chryste. Nie. Tego się nie da wytłumaczyć więc powiem po prostu: czy znalazł pan może na swoim tarasie niewielki czarny przedmiot?
- Tak.
- Tak dla pewności: z kulką?
- Tak.
-... i paskami?
- Tak. Zapraszam.
- Nie. Może pan mi go oddać? Tak po prostu...
- Nie.
Stali po dwóch stronach drzwi. Iza zdecydowanie zakłopotana. Nie wiedziała co z tym fantem począć... i jeszcze prawie naga... Po korytarzu kręciło się trochę ludzi. ...