Przypadek Michała cz.XXV
Data: 05.04.2019,
Autor: Iks, Źródło: Lol24
... Dzień dobry Michale - Iwona Sobiesiak nawet w dresach Adidasa i luźnym t-shircie prezentowała się elegancko. - Wejdź do środka.
- Witam panią. - Odważnie przekroczyłem próg domostwa, licząc, że to początek świetnej przygody. Poza tym antidotum na fanaberie Kornelii. - Zaskoczyła mnie pani swoim telefonem.
- No cóż, jeśli popsułam ci jakieś plany...
- Nie! Absolutnie! Gdyby tak było, powiedziałbym, że mam coś innego - zaoponowałem gwałtownie, ściągając w przedpokoju kurtkę. - Moje zaskoczenie wynika z czego innego i...
Przerwałem w pół zdania, wchodząc do salonu. Wprawdzie moja teoria, narodzona po wyjściu z autobusu zakładała właśnie taki scenariusz, ale i tak dałem się lekko zaskoczyć. Nie tak jak bardzo jednak jak młody facet z autobusu, który stał teraz przy oknie salonu w domu państwa Sobiesiaków. Mina mu mocno zrzedła. Świadomość, że mogłem sporo usłyszeć mocno nim tąpnęła.
Uspokajająco mrugnąłem do niego, kładąc jednocześnie dyskretnie palec na ustach, dając kolesiowi do zrozumienia, że z mojej strony nic mu nie grozi. Wyraźnie zeszło z niego ciśnienie. Pozostał czujny, ale mniej zestresowany.
- Poznajcie się. To Igor, mój trener fitness, a to Michał, kolega moich córek - przedstawiła nas sobie pani Iwona.
Podaliśmy sobie łapy, obrzucając się zaciekawionymi spojrzeniami. Obydwaj kombinowaliśmy, co teraz może się zadziać. On pewnie bardziej, bo ja szybko zweryfikowałem swój scenariusz i w ogólnym zarysie miałem wyobrażenie kolejnych kilku ...
... godzin.
- Igor, potrzebuję pół godziny, góra trzech kwadransów na rozmowę z tym młodym człowiekiem - oznajmiła pani Sobiesiak, obrzucając młodego mężczyznę powłóczystym spojrzeniem. - Czy odwołujemy dzisiejszy trening, czy może poczekasz aż skończymy? Oczywiście zapłacę ci za ten stracony czas.
- Pani Iwonko, po co ta gadka o kasie? Wie pani, że poczekam - Uśmiechnął się niepewnie Igor. Byłem elementem wieczoru, którego nie przewidział.
- To jeśli mogę cię prosić zejdź do salki i zostaw nas samych - zarządziła gospodyni domu.
- To może je przyjdę kiedy indziej? - Wtrąciłem swoje "trzy grosze", patrząc jak trener wymyka się z salonu.
- Nie ma takiej opcji, mój drogi - zaprotestowała gwałtownie matka bliźniaczek, marszcząc przy tym czoło i wskazując na sofę - Siadaj!
- Coś się stało, pani Iwono? - zapytałem, postanawiając, że nie zacznę szarżować od samego początku.
- A i owszem, młody panie Wanat - oświadczyła pani Sobiesiak, starając się brzmieć oficjalnie i groźnie, ale bezskutecznie. Czułem, że to pozory, mające na celu ukrycie właściwych uczuć. - Tak się okazało, że podczas naszego wyjazdu dziewczyny często nawiązywały w rozmowie do twojej osoby. Dużo zasadniczo mówiły o tobie.
- Rozumiem. I co dalej?
- Podczas jednej z takich pogawędek, kiedy myślały, że nikt ich nie słyszy, dowiedziałam się jaki rodzaj przyjaźni was łączy. Co ty na to, Michale? - Pani Iwona znacząco łypnęła na mnie swoimi urokliwymi oczami.
- Nic. Uważa pani, że powinienem się do tego ...