Erotyczne przygody Roberta, cz. 3.
Data: 07.04.2019,
Autor: SharoRioni, Źródło: Lol24
... specjalnego dopalacza.
Spojrzałem na Joasię. Stojąca przede mną w takiej bliskości, patrząca na mnie oczami płonącymi żądzą – wyglądała jeszcze bardziej zajebiście niż podczas tańca. Myślałem, że zechce się rozebrać, ona jednak wsadziła rękę pod tunikę, pogmerała tam chwilę i pospiesznie ściągnęła cieniutkie białe majteczki, rzucając je na podłogę. Zdumiało mnie to, że planuje bzykać się w pełnym ubraniu, ale także ucieszyło, bo w ten sposób wyglądała o niebo seksowniej.
Podwinęła odrobinę brokatowy materiał tuniki i usiadła mi na kolanach – bardzo ostrożnie przekładając swoje nogi w szpilkach nade mną, by nie nadpruć czasem obcisłej sukienki. Po raz pierwszy znajdując się tak blisko niej, niemal oszalałem od silnego zapachu perfum. Joasia, wygodnie już usadowiona, uniosła odrobinę uda i nabiła się na mojego sterczącego prosto kutasa.
- O ja pierdolę! – sapnęła, rumieniąc się. Ja również poczułem, że zaczynam czerwienić się od gorąca, które zalało moje lędźwie.
Joaśka doskonale znała się na rzeczy. Nim zdążyłem wykonać jakikolwiek ruch biodrami, skierowała ręce za plecy, zaciskając dłonie na moich kolanach i zapierając się w ten sposób poczęła rytmicznie podskakiwać – raz unosząc się tak, że członek fiuta prawie wydobywał się z jej cipki, a już za moment dynamicznie opadając w taki sposób, że mój kutas ponownie wdzierał się do jej brzuszka. Doznania były tak wspaniałe, że mógłbym w zasadzie od razu wystrzelić, ale wolałem jak najdłużej rozkoszować się tą ...
... nieziemską przyjemnością, dlatego dołożyłem wszelkich starań, by nie dochodzić jeszcze i możliwie najbardziej przedłużyć ten moment. W dodatku, mając na sobie taką laskę jak Joasia, chciałem zrobić wszystko, by jej zaimponować. Ciasno zacisnąłem usta, by nie wydawać żadnych westchnień i nie jęczeć jak mięczak albo niedoświadczony dzieciak.
Tymczasem Joasia zachowywała się niemal jak zawodowa prostytutka. Ze zwinnością wprawnej dziwki podskakiwała na moim kutasie. Jej unoszące się ciało oplecione sukienką wyglądało, jakby wykonywało jakiś egzotyczny taniec – pełen dzikości, ale jednocześnie umiejętny. Usta Joasi były delikatnie rozwarte, a z gardła wydobywał się nieprzerwany ciąg szybkich, płytkich oddechów; wzrok jej błądził gdzieś u góry, nieskoncentrowany na żadnym punkcie. Uświadomiłem sobie, że traktuje mnie nie jako człowieka – Roberta Wojnarskiego – ale jako maszynę do ruchania, istniejącą wyłącznie dla zaspokajania jej własnych żądz. Ta myśl wywołała we mnie wewnętrzny sprzeciw. Nie był to już mój pierwszy raz, gdy niczym bezradny chłopiec podlegałem działaniom cioci Edyty, ani drugi, kiedy także pozwoliłem się pokierować obcej dziewczynie z pociągu. Postanowiłem wziąć sprawy we własne ręce i udowodnić swoją wartość.
Ignorując to, że ruchy Joasi są szybkie i w pełni wystarczające, przemogłem niemoc wywołaną przez natłok doznawanej przyjemności: nachyliłem się do przodu, objąłem ją rękami w talii i energicznie przycisnąłem do siebie – tak blisko, że mój nos dotknął jednego ...